Strona główna O nas Kwartalniki Rozmowy Sylwetki Słownik Archiwalia Publikacje Wydawnictwa
Kontakt

ul. Piłsudskiego 27,
31-111 Kraków
cracovialeopolis@gmail.com

Facebook

Z ARCHIWUM

Wszystkie | 2005 | 2006 | 2004 | 2003 | 2002 | 2001 | 2007 | 2000 | 1999 | 1998 | 1997 | 2008 | 2009 | 2010 | 2011 | 2012 | 2013 | 2014 | 2015
Sortuj alfabetycznie | Sortuj numerami

[4/2002] 220 LAT

W tym roku minęło 220 lat od założenia we Lwowie słynnej fabryki Baczewskich. Z tej okazji przypominamy doskonały tekst Wojciecha Orlińskiego pt. „Na kłopoty Baczewski”, zamieszczony przed dwoma przeszło laty w „Gazecie Wyborczej” (14 VI 2000).

Jaka była najlepiej znana firma II Rzeczypospolitej? Oczywiście wytwórnia wódek i likierów J.A. Baczewski. Inicjały w nazwie firmy należały do Józefa Adama Baczewskiego (1829–1910), który zmodernizował zakłady założone w 1782 roku przez jego pradziada. Józef Adam był geniuszem reklamy i marketingu. Z jego inicjatywy wódkę Baczewski zaczęto sprzedawać nie w pospolitych butelkach, ale w charakterystycznych karafkach. Na wielkiej wystawie przemysłu krajowego w 1894 roku* ufundował pawilon w kształcie gigantycznej karafki. Udało mu się wypromować markę firmy tak dobrze, że inicjałów J.A. sprzed nazwiska Baczewski nie usunął ani jego syn Leopold, ani jego wnuk Stefan, kolejno kierujący firmą aż do 17 września 1939 roku.
Siedzibą firmy J.A. Baczewski był Lwów. Fabryka spłonęła zbombardowana przez hitlerowców, a władza radziecka urządziła w niej działającą do dziś wytwórnię okładzin ciernych. Potomków rodu – Stefana i Adama – kazała zaś zabić w roku 1940. Dzieje rodziny Baczewskich to fantastyczny przykład dla dzisiejszych rozważań na temat nowoczesnego patriotyzmu.
Przedstawicieli rodu znajdziemy i w powstaniu styczniowym, i w obronie Lwowa w 1920 roku. Jednak nie był to patriotyzm zaściankowy. Baczewscy jechali do Wiednia i Paryża studiować chemię i ekonomię i wracali do Lwowa, by tu wykorzystywać swoją wiedzę. Byli Polakami i lwowianami, ale zarazem Europejczykami całą gębą. Kiedy w 1830 roku Eneasz Coffey uruchomił pierwszą na świecie aparaturę do wytwarzania spirytusu w podwójnej kolumnie rektyfikacyjnej, Baczewscy już w dwa lata później mieli u siebie kopię tej maszyny. Dzięki temu mogli jako pierwsi na ziemiach polskich produkować likiery i aperitify – pastis, absynt, curaçao.
U zarania II Rzeczypospolitej Baczewscy przeprowadzili pierwszą profesjonalną kampanię reklamową w dziejach Polski. Zamówili w agencji Podbój kilkadziesiąt ręcznie rysowanych reklam pojawiających się w różnych czasopismach. Różnorodność i estetyka reklam zachęcały do ich kolekcjonowania, ale dla zebrania pełnej kolekcji trzeba było na nie polować w pismach ilustrowanych. Firma zawsze była też skora do sponsorowania ludzi kultury – w 1925 roku sfinansowała dość dziwne przedsięwzięcie, jakim był miesięcznik „Winnica”, poświęcony wszystkim aspektom kobiecości, założony m.in. przez Jasieńskiego, Hemara i Makuszyńskiego. Ta postawa sprawiła, że ludzie pióra chętnie używali słowa Baczewski jako synonim wódki w ogóle.
W lwowskim „Szczutku” ukazała się np. satyra przedstawiająca dwóch czekistów. Starszy stopniem pyta młodszego: A towarzysz w Polsce na dywersji był? A Baczewskiego przywiózł? Baczewski pojawiał się też w satyrach Hemara i Tuwima, które unieśmierteliły tę firmę.
Może kiedyś i my doczekamy się firm prowadzonych od sześciu pokoleń przez jedną rodzinę – doczekamy się też i prywatnych sponsorów kultury.


*    Powszechnej Wystawie Krajowej we Lwowie w 1984 r. poświęciliśmy dużą część numeru CL 2/95.

Czytelnicy spotkali się zapewne z wyrobami firmy SZPS POLMOS w Starogardzie Szczecińskim, produkowanymi na recepturach Baczewskiego, przede wszystkim z wspaniałym  k r u p n i k i e m  (niebo w gębie!). Niestety od paru lat nie można ich w Krakowie dostać. Co się stało, czy zaprzestano ich produkcji? Może Czytelnicy zamieszkali w szczecińskich stronach coś wiedzą? Bardzo nam tego brakuje!