|
|
![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() Kontakt ul. Piłsudskiego 27, 31-111 Kraków cracovialeopolis@gmail.com ![]() |
Z ARCHIWUM
Wszystkie
|
2005
|
2006
|
2004
|
2003
|
2002
|
2001
|
2007
|
2000
|
1999
|
1998
|
1997
|
2008
|
2009
|
2010
|
2011
|
2012
|
2013
|
2014
|
2015
[3/2001] KWIATKOWSKI I JEGO PRAWDZIWE OBLICZE Poniższy artykuł został opublikowany w sowieckim polskojęzycznym „Czerwonym Sztandarze” (Lwów), 13 grudnia 1949.
Jeżeli przyjrzymy się polskim szkołom z polskim językiem wykładowym, to zobaczymy, że wielu nauczycieli nie wychowuje dzieci w duchu komunistycznym, nie bierze jeszcze czynnego udziału w życiu społecznym, stoi na uboczu od szczytnych zadań nauczyciela radzieckiego. [...] Jedną z głównych przyczyn jest systematyczny, planowy wrogi wpływ księdza Kwiatkowskiego, który zajmuje się tym, co nie należy do duchownego w naszym państwie. Kim jest ksiądz Kwiatkowski i jakie jest jego prawdziwe oblicze? Kwiatkowski, pełen wrogości do wszystkiego co radzieckie, nie chce się zgodzić z tym, że w Związku Radzieckim kościół nie może być narzędziem tumanienia mas pracujących, narzędziem wyzysku i zakłamania. Nie chce przestrzegać naszej konstytucji, która w artykule 124 jasno stwierdza, że w ZSRR kościół jest oddzielony od państwa i szkoły, czyli innymi słowy kościół jest sprawą prywatną. Ksiądz Kwiatkowski z tym się nie liczy i z ambony wymienia nazwiska rodziny XXX i innych, którzy zerwali z religią i którzy posyłając swe dzieci do szkoły radzieckiej są pewni, że wychowa ich ona w duchu komunistycznym. Chce on wrogo usposobić do nich wierzących. Ksiądz Kwiatkowski nie jest rzecznikiem chrześcijańskiej idei wszechprzebaczenia i miłości bliźniego, rozpala natomiast wsteczny fanatyzm religijny, jest apologetą nienawiści bliźniego. Jak nocny ptak drapieżny, bojący się światła dziennego, Kwiatkowski prowadzi krecią, nienawistną pracę. Aby wpłynąć na rodziców, odciągnąć ich od czynnego udziału i pomocy dla szkoły w wychowaniu młodzieży, stworzył swój własny „komitet rodzicielski”. Nie trzeba należeć do komsomołu! Nie trzeba należeć do organizacji pionierskiej! – oto hasła, które ksiądz Kwiatkowski i jego zwolennicy szerzą systematycznie wśród młodzieży szkolnej. Kwiatkowski stara się wszelkimi sposobami „przekonać” uczennicę XXX i inne, by nie należały do organizacji pionierskiej. „Przestrzega” ucznia XXX i innych jego kolegów z tej samej klasy, by nie należeli do organizacji pionierskiej. W rezultacie uczeń XXX zwraca się pewnego dnia do st. kierowniczki pionierskiej w Szkole Nr 24 T. Bojko i powiada, że nie będzie na zebraniu pionierskim, bo ma zajęcie u ks. Kwiatkowskiego, on tego wymaga. Jego wrogim wpływem można również objaśnić, dlaczego w szkołach Nr 10, 24, 30 jest tak mało komsomolców. Na przykład uczennice ósmej klasy w Szkole Nr 24 XXX byłyby już dawno w komsomole, gdyby nie maczał tu rąk ksiądz Kwiatkowski. Kwiatkowski stara się wszystko osnuć swoją pajęczyną. Podważa autorytet nauczyciela radzieckiego, obrzuca obelgami nauczyciela polonistę ze Szkoły Nr 24 XXX przed jego uczniami twierdząc, że ten niewłaściwie, nie „w duchu polskości” wykłada literaturę polską, że tow. XXX jest bolszewikiem, gdyż wystawia z młodzieżą szkolną sztuki radzieckie. Czyż nie jest to bezpośrednie wtrącanie się w sprawy szkolne, w sprawy wychowania? Czyż nie jest przestępstwem, że ktoś w naszym kraju pozwala sobie szlachetne słowo bolszewik uważać za obelgę? Dziesiątki milionów ludzi radzieckich z dumą nazywają się partyjnymi i bezpartyjnymi bolszewikami, miliony obywateli innych państw z dumą patrzą na dzieła dokonane przez władzę radziecką, przez bolszewików. Ksiądz Kwiatkowski postanowił stworzyć sobie własną „szkołę”, w której uczy dwa razy w tygodniu religii, wszczepia młodzieży nienawiść do wszystkiego co radzieckie, jak również pozwala sobie antynaukowo korygować konspekty uczniów z wykładów biologii, historii i innych przedmiotów, interpretować je po swojemu. Niestety, jak wykazały fakty, ks. Kwiatkowski wpływa nie tylko na uczniów, lecz również na niektórych nauczycieli. Matka ucznia 10 klasy XXX dłuższy czas namawiała syna, by przeprosił księdza Kwiatkowskiego za jakąś scysję. Gdy syn kilkakrotnie odmawiał, matka powiedziała mu, by nie zapominał, że ks. Kwiatkowski jest jednym z najlepszych znajomych nauczyciela matematyki. – Jeżeli przeprosisz księdza – powiedziała wówczas – on ci na pewno pomoże otrzymać lepszą ocenę. Nauczyciel radziecki, któremu partia poruczyła wychowanie młodzieży w duchu komunistycznym, nie może i nie powinien być kierowany przez takich jak Kwiatkowski. Nie wolno nauczycielowi zajmować nawet obojętnego stanowiska w warunkach, kiedy tacy jak ksiądz Kwiatkowski starają się zarazić jadem przesądów i zabobonów. Czyż nauczycielka XXX może wychowywać dzieci w duchu postępu, kiedy na serio opowiada taki fakt: – Piesek mój oślepł. Ofiarowałam 10 rb. św. Antoniemu – i cóż myślicie, wkrótce piesek odzyskał wzrok. Jak tu nie wierzyć w cud św. Antoniego! Znamy zakulisową stronę cudów. Znamy czarowników w czarnych sutannach, którzy zaniedbując obowiązki duchownego chcą osłonić krucyfiksem jak tarczą swoje serce, pełne jadu i nienawiści do ludu. Tak, do ludu, który zrzucił swoich ciemiężców i gnębicieli. Z nimi, z wrogami ludu, z obszarnikami i kapitalistami, jak widać, prowadzi droga księdza Kwiatkowskiego, a nie z ludem pracującym wszystkich narodowości i wyznań, z ludem, któremu władza radziecka przyniosła prawdziwą wolność i szczęście nie w niebie, ale na ziemi. Ks. Hieronim Kwiatkowski (ur. 1913) w latach 1945–49 był wikarym i proboszczem przy kościele św. Antoniego we Lwowie. W 1949 r. – a więc niebawem po ogłoszeniu tego artykułu – został aresztowany przez NKWD, w łagrach przebywał do 1955 r. Po zwolnieniu został zmuszony do wyjazdu za granicę. Osiadł w Rzymie i żyje tam do dziś. Notkę biograficzną ks. Kwiatkowskiego zamieściliśmy w CL 2/96. |