|
|
![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() Kontakt ul. Piłsudskiego 27, 31-111 Kraków cracovialeopolis@gmail.com ![]() |
PUBLIKACJEKsiazki i czasopisma omówione w naszych kwartalnikach Wszystkie | 2005 | 2004 | 2006 | 2007 | 2002 | 2003 | 2001 | 2000 | 1999 | 1998 | 1996 | 1997 | 1995 | 2008 | 2009 | 2010 | 2011 | 2012 | 2013 | 2014 | 2015 | 2016 | 2017Sortuj alfabetycznie | Sortuj numerami
Jawor Grzegorz, Osady prawa wołoskiego i ich mieszkańcy na Rusi Czerwonej w późnym średniowieczu[2/2002]![]() Można to, upraszczając, sprowadzić do trzech kierunków: 1) wschodniosłowiańscy Rusini, uchodzący przed Tatarami, którzy w pewnym okresie całkowicie podporządkowali sobie Ruś Kijowską i liczne skłócone między sobą księstewka, jakie tę Ruś tworzyły; 2) zachodniosłowiańscy Polacy, dla których kraj lędziański był ziemią s w o j ą, a polska tam obecność była niezbędna dla obrony kraju przed najazdami ze wschodu (właśnie owych Tatarów, którzy – jak dobrze pamiętamy – w 1241 r. doszli aż pod Legnicę); 3) zakarpaccy Wołosi – w istocie mieszana ludność z południowych Karpat: Wołosi (wraz z Mołdawianami tworzący w przyszłości naród rumuński) oraz Węgrzy z Siedmiogrodu. Oprócz wymienionych przybywali tu też Niemcy, penetrujący wszelkie kierunki w Europie i wnoszący wiele w zakresie cywilizacji zachodnioeuropejskiej, Żydzi, Ormianie – kupcy i rzemieślnicy, opanowujący szlak handlowy z Bliskiego Wschodu, a także inni, którzy w naszej historii odegrali mniej istotną rolę. Spośród wymienionych nacji najmniej wiemy o Wołochach, chociaż z podstawowych faktów zdajemy sobie sprawę: zasiedlili oni puste do tamtego czasu północne Karpaty i ich podnóża, w poszukiwaniu nowych obszarów do wypasu bydła. Ich potomkami, choć już nie czystej krwi, są Huculi, Bojkowie i Łemkowie. O imigracji wołoskiej i ich organizacji na nowym terenie napisał książkę Grzegorz Jawor pt. Osady prawa wołoskiego i ich mieszkańcy na Rusi Czerwonej w późnym średniowieczu (Wydawnictwo Uniwersytetu Marii Curie-Skłodowskiej, Lublin 2000). W pracy tej pokazano zasięg imigracji wołoskiej, nie ograniczającej się do obszarów górskich. Pasterze wskazali niejako drogę – potem, do XVI w., napłynęła szeroka fala ludności rolniczej i rzemieślniczej, która zorganizowała własne osady i rządziła się swoimi prawami. Brzemienny dla naszej historii był jednak fak, iż ludność ta wyznawała prawosławie, podobnie jak wcześniej przybywający tu Rusini. Jest więc logiczne, że Wołosi, odcięci od swojego dawnego kraju i społeczności swego pochodzenia, zaczęli się łączyć z ludnością prawosławną – ruską, bo od Polaków oddzielała ich religia, tradycyjny obyczaj, pismo (Rumunia dopiero w 2. połowie XIX w. przeszła na pismo łacińskie). Z czasem nastąpiła więc rutenizacja Wołochów, ale i oni dali swój wkład w kulturę tego obszaru. Przytoczmy, co na ten temat pisze autor książki: [...] Również analiza porównawcza poszczególnych elementów kultury ludowej zarówno materialnej, jak i duchowej (zwłaszcza muzyki i instrumentów muzycznych, tańca, magii, oraz zdobnictwa i góralskiego budownictwa – zarówno świeckiego, jak sakralnego), popularna zwłaszcza w okresie międzywojennym wśród przedstawicieli nauki rumuńskiej, utwierdziła ich w przekonaniu, iż jest to wynik dawnych migracji. Do podobnych wniosków doszli też R. Reinfuss i Z. Stieber podkreślając, że wspólnych cech, jakie łączą mieszkańców Karpat w dziedzinie kultury, nie można wyjaśnić bez uwzględnienia omawianych migracji. Zdaniem tych autorów wkład ten był niewspółmiernie duży w porównaniu z liczebnością emigrantów. Dość często, zarówno w historiografii polskiej, jak też czeskiej i słowackiej, wyrażane jest przekonanie o bałkańskich lub siedmiogrodzkich wzorcach organizacji górskiego wypasu owiec w północnych Karpatach. Podobieństw doszukuje się też czasem w sposobie wykonywania konkretnych przedmiotów i organizacji produkcji rzemieślniczej, w przypadku zawodów uznawanych w literaturze przedmiotu jako typowo wołoskie. [...] (w naszym kwartalniku pisaliśmy o tym parokrotnie – patrz np. nr 3/97, 3/01). Jedynie górna, bogatsza warstwa Wołochów (podobnie jak Rusinów) dołączyła do wyżej ówcześnie postawionej ludności polskiej, głównie szlachty. To przecież oni przynieśli do Polski herb „Sas”, którym pieczętowała się później duża część miejscowego ziemiaństwa w Małopolsce Wschodniej, z Dzieduszyckimi na czele. G. Jawor rozwiewa szereg mitów, głównie niepolskiej proweniencji. Przykładowo: znany historyk ukraiński M. Hruszewski (przełom XIX/XX w.) częste zatargi polsko-mołdawskie na Pokuciu interpretował woluntarystycznie jako antypolski ukraiński ruch narodowy w Halickiem, co nie znajduje oczywiście żadnego pokrycia w źródłach. |