Strona główna O nas Kwartalniki Rozmowy Sylwetki Słownik Archiwalia Publikacje Wydawnictwa
Kontakt

ul. Piłsudskiego 27,
31-111 Kraków
cracovialeopolis@gmail.com

Facebook

PUBLIKACJE

Ksiazki i czasopisma omówione w naszych kwartalnikach

Wszystkie | 2005 | 2004 | 2006 | 2007 | 2002 | 2003 | 2001 | 2000 | 1999 | 1998 | 1996 | 1997 | 1995 | 2008 | 2009 | 2010 | 2011 | 2012 | 2013 | 2014 | 2015 | 2016 | 2017
Sortuj alfabetycznie | Sortuj numerami



Lanckorońska Karolina, Wspomnienia wojenne

[5/2001]

Pani Karolina Lanckorońska spisała dość dawno swoje Wspomnienia wojenne, teraz dopiero wydane („Znak”, Kraków 2001). Dotyczą one całego okresu II wojny – od wkroczenia armii sowieckiej do Lwowa 22 września 1939 r. do zwolnienia Autorki z Ravensbruck 5 kwietnia 1945 r. Między tymi datami zawiera się niezwykła historia patriotycznej aktywności na kilku torach, przede wszystkim organizacyjno-niepodległościowym i charytatywno-opiekuńczym, bo wcześniejsza działalność na niwie naukowej i kulturalnej musiała dość szybko ustąpić miejsca tamtym, choć nie zamarła nawet w tej wojennej i okupacyjnej rzeczywistości.
Obok podstawowej warstwy narracji, która dotyczy także tła – sytuacji w skali europejskiej – pojawia się kapitalny materiał anegdotyczny, jak choćby o ankiecie, jaką sowieckie władze uniwersyteckie przedłożyły pracownikom naukowym:

[...] Otrzymaliśmy formularze do wypełnienia, coś w rodzaju curriculum vitae. Dwie rubryki były w tym naprawdę ważne: pochodzenie społeczne oraz ilość zrobionych wynalazków. To ostatnie trochę nas zdziwiło. Starałam się wytłumaczyć sekretarce Łewczenki, że humanista, a szczególnie historyk, nie uważa, aby celem jego badań naukowych był właśnie wynalazek. Popatrzyła na mnie ze zdziwieniem i powiedziała tonem pobłażliwym: „No, to trudno towarzyszko, jeśliście ani jednego wynalazku nie zrobiła, to trzeba to napisać”. [...]
Pani Karla (jak ją bliscy nazywali) pozostała we Lwowie do maja 1940, potem udało jej się przedostać do GG. Oto jej spostrzeżenia:

[...] 8 maja rano – Kraków. Miasto nie zniszczone, słońce i ruch. Na ulicach dużo Niemców, na lepszych sklepach i restauracjach napis: Nur für Deutsche. Pomimo to zewnętrzny tryb życia wydawał się stokroć normalniejszy niż we Lwowie, zewnętrzny aspekt o wiele mniej zmieniony. Większość znajomych wówczas jeszcze mieszkała we własnych mieszkaniach, zapraszali na śniadanie, skromne nieraz, ale zawsze podawane na normalnej porcelanie, ze srebrnymi łyżkami i widelcami. Dziwiło nas to po tragicznie wyprzedanym Lwowie i dopiero teraz zrozumieliśmy doniosłość zarządzenia sowieckiego o unieważnieniu złotego. Zabór niemiecki tej katastrofy ekonomicznej nie przeszedł. Nie przeżył też przede wszystkim azjatyzacji całego życia oraz nie odzwyczaił się od pewnych zewnętrznych form europejskich. [...] Ale w pierwszych dniach ta zewnętrzna kontynuacja dawnych form życia wprost nas raziła i bolała. Wszystkie myśli były skoncentrowane na Lwowie. Kogo znowu wywieźli? Te straszne pytania powtarzaliśmy sobie ciągle nawzajem i zadawaliśmy je co rano znajomym i nieznajomym, do których wychodziliśmy na dworzec, gdy przyjeżdżał pociąg z Przemyśla. [...]

W Krakowie podjęła pracę w RGO (Rada Główna Opiekuńcza), a po zajęciu Małopolski Wschodniej przez Niemców (Distrikt Galizien) działała przez jakiś czas w Stanisławowie, gdzie parokrotnie zetnęła się z Krügerem, winnym wymordowania tamtejszej polskiej inteligencji.
Po aresztowaniu w Stanisławowie przebywała w więzieniu „na Łąckiego” we Lwowie, była tam jednak ochraniana na skutek interwencji włoskiej rodziny królewskiej. Złożyła wtedy zeznania obciążające Krügera. Ze Lwowa przeniesiono ją do Berlina, potem do obozu w Ravensbrück, skąd wydostała się z końcem wojny dzięki wysokim koneksjom. W latach 60. zeznawała jeszcze na procesie Krügera w sprawie stanisławowskiej. Przedstawiła tam także mord profesorów lwowskich w 1941 r.
Do Polski nie wróciła. Osiadła w Rzymie, gdzie dotąd mieszka. Ma 103 lata.