|
|
![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() Kontakt ul. Piłsudskiego 27, 31-111 Kraków cracovialeopolis@gmail.com ![]() |
PUBLIKACJEKsiazki i czasopisma omówione w naszych kwartalnikach Wszystkie | 2005 | 2004 | 2006 | 2007 | 2002 | 2003 | 2001 | 2000 | 1999 | 1998 | 1996 | 1997 | 1995 | 2008 | 2009 | 2010 | 2011 | 2012 | 2013 | 2014 | 2015 | 2016 | 2017Sortuj alfabetycznie | Sortuj numerami
Cielątkowska Romana, Architektura i urbanistyka Lwowa II Rzeczypospolitej[3/1999]Sporo pisano o architekturze Lwowa minionych wieków (choć brakuje nam omówienia epoki gotyckiej, bo przecież Lwów powstał w rozkwicie tamtej właśnie epoki), natomiast mało zdajemy sobie sprawę z bogactwa dokonań architektonicznych w naszym wieku – ściślej w jego trzecim i czwartym dziesięcioleciu – inaczej mówiąc w latach między wojnami. Wyjaśnijmy, że to, co działo się wcześniej, zaliczamy ideowo do „przedłużonego” wieku XIX, to zaś, co nastąpiło po II wojnie – śmiało możemy sobie darować. Książkę można dostać w księgarniach naukowych i u autorki.
Lukę więc wypełniła autorka z Wybrzeża, pracownik naukowy Politechniki Gdańskiej, Romana Cielątkowska, wydając spory tom zatytułowany Architektura i urbanistyka Lwowa II Rzeczypospolitej (wyd. Agencja „Art-Styl”, Zblewo 1998) przy finansowym wsparciu – co warto odnotować – Politechniki Gdańskiej oraz Biura Pełnomocnika Rządu ds. Polskiego Dziedzictwa Kulturalnego za Granicą. Książka jest obszerna (format A4, ponad 400 stron), zawiera z górą pół tysiąca ilustracji – zdjęć (wykonanych osobiście) i rysunków. Autorka jest wyraźnie zafascynowana – i słusznie – międzywojenną architekturą Lwowa. To wielka krzywda, że dzisiejsi Polacy, szczególnie architekci, historycy sztuki i w ogóle ludzie kultury z całej epoki po II wojnie światowej, nie mają żadnego wyobrażenia, ile doskonałej architektury powstało we Lwowie w latach międzywojennych. Także w Krakowie możemy zobaczyć sporo przykładów lwowskiej szkoły architektury (krakowscy architekci kształcili się wtedy przeważnie we Lwowie), ale trzeba sprawiedliwie zauważyć, że szkołę tę – obok znakomitych twórców lwowskich – współtworzyli w jakimś stopniu krakowianie – profesorowie lwowskiej Politechniki. Exemplum: Teodor Talowski czy Adolf Szyszko-Bohusz (choć ten ostatni był w Krakowie przybyszem). Obfitość zilustrowanych przykładów to rzecz może chwalebna, jednak w pewnych granicach. Powiedzmy szczerze, że autorka dała tych przykładów za dużo, co przedstawionemu wyborowi nie wychodzi na dobre: należało przeprowadzić ostrzejszą selekcję i odrzucić obiekty podobne lub mało oryginalne (nie wszystkie wszak mogą być dziełami sztuki!). Należy wybaczyć autorce nieprzekonywający porządek w układzie całej książki, niezbyt szczęśliwy system numeracji ilustracji i nie najwyższy poziom składu komputerowego (co nie ją bezpośrednio obciąża). Pomimo tych marginesowych zastrzeżeń, książkę Cielątkowskiej trzeba powitać jako wydarzenie, które uzupełnia i podbudowuje naszą wiedzę o kulturowej roli Lwowa w ostatnich godzinach przed potopem. |