|
|
![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() Kontakt ul. Piłsudskiego 27, 31-111 Kraków cracovialeopolis@gmail.com ![]() |
PUBLIKACJEKsiazki i czasopisma omówione w naszych kwartalnikach Wszystkie | 2005 | 2004 | 2006 | 2007 | 2002 | 2003 | 2001 | 2000 | 1999 | 1998 | 1996 | 1997 | 1995 | 2008 | 2009 | 2010 | 2011 | 2012 | 2013 | 2014 | 2015 | 2016 | 2017Sortuj alfabetycznie | Sortuj numerami
Sobków Michał, Koropiec nad Dniestrem[3/1999]O Koropcu były już kilka razy wzmianki w naszym kwartalniku, ale zawsze jako o siedzibie hr. Badenich. Miejscowość ta, pięknie położona u ujścia rzeki Koropiec do Dniestru, była niegdyś miasteczkiem, potem – na skutek najazdów tatarskich – straciła swoją pozycję i stała się wsią. Do czasu żyli w niej zgodnie Polacy, Rusini i Żydzi. Było też trzech lekarzy: Polak, Rusin i Żyd, ale największe wzięcie miał ten ostatni, bo najtańszy! Książkę można nabyć w oddziałach TMLiKPW.
O swym rodzinnym Koropcu opowiada lekarz, zamieszkały dziś we Wrocławiu, Michał Sobków w książce pt. Koropiec nad Dniestrem (Wydawnictwo Poznańskie, 1999). Autor, syn Polaka i Rusinki, z wielką swadą opisuje niełatwe życie i wydarzenia w czasach przedwojennych, potem koszmar lat wojennych, których tłem są zmieniające się okupacje, niemieckie i sowieckie prześladowania, ale na czoło wybija się zbrodnicza działalność elementu ukraińskiego. Przykładem niech będzie opis wymordowania Polaków w Korościatynie przez bandę, którą dowodził młody ksiądz grekokatolicki z Monasterzysk, a w której brali udział nawet dwunastoletni chłopcy. W ciągu kilku godzin zabito z niebywałym okrucieństwem 160 osób, nie oszczędzając nawet niemowląt. Ostatnia część książki to opis wypraw autora w ojczyste strony w latach powojennych, ma tam bowiem znajomych i krewnych. Tu dramat miesza się z groteską – powinniśmy dziękować Opatrzności, że uchroniła nas przez lata PRL-u i najnowsze od takiego stopnia dezorganizacji życia, zatracenia hierarchii wartości, beznadziejnej biedy. Czują to doskonale sami Ukraińcy – jeden z nich zapytał autora: Kiedy wy Polacy wreszcie do nas przyjdziecie i będzie tu Polska? Nie tylko jemu zadano w cztery oczy takie pytanie. |