|
|
![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() Kontakt ul. Piłsudskiego 27, 31-111 Kraków cracovialeopolis@gmail.com ![]() |
PUBLIKACJEKsiazki i czasopisma omówione w naszych kwartalnikach Wszystkie | 2005 | 2004 | 2006 | 2007 | 2002 | 2003 | 2001 | 2000 | 1999 | 1998 | 1996 | 1997 | 1995 | 2008 | 2009 | 2010 | 2011 | 2012 | 2013 | 2014 | 2015 | 2016 | 2017Sortuj alfabetycznie | Sortuj numerami
Biblioteka Złoczowska[1/1997]
Działający w Krakowie Klub Złoczowski (wspominaliśmy o nim w poprzednim numerze, omawiając jego Biuletyn) zainaugurował w 1996 r. serię wydawniczą pn. „Biblioteka Złoczowska” dwoma starannie opracowanymi tomikami.
Pierwszy, to „Szkice historyczne” (tom I). Składają się nań materiały z sesji organizowanych przez Klub, a poświęconych dziejom Ziemi Złoczowskiej. Przypomnijmy, że powiat złoczowski leży w północno-zachodniej stronie województwa tarnopolskiego, a geograficznie składa się z dwóch części, rozdzielonych pasmem Gołogór i Woroniaków. Wzgórza nie imponują wysokością (kilkadziesiąt do stukilkudziesięciu metrów wysokości względnej, ale – wyznaczają główny europejski dział wód. To też północna część Ziemi Złoczowskiej należy za pośrednictwem Bugu do zlewiska bałtyckiego, zaś południowa poprzez Złotą Lipę, Strypę i Seret – dopływy Dniestru – do Morza Czarnego. Tomik zawiera 9 artykułów o charakterze popularno-informacyjnym, w części dotyczących nie tylko Ziemi Złoczowskiej i jej stolicy. To też czytelnikowi zainteresowanemu tym właśnie obszarem należy polecić przede wszystkim prof. Danuty Quirini-Popławskiej „Początki Złoczowa (XV–XVI w.)” oraz dwa artykuły o zbrodniach czasu II wojny: K. Kotarby o zbrodniach sowieckich i W. Konarskiego o zagładzie Huty Pieniackiej. Pozycją niezwykle udaną jest drugi tomik: wspomnienia Zbigniewa Kratochwila, zatytułowane: „Złoczów, ulica Gliniańska”. Autor jest bratem świetnego malarza Mariana (zamieszkałego w Anglii; o jego niedawnej wystawie w Krakowie pisaliśmy w CL 3/96). Ojciec był sędzią, a w Złoczowie mieszkał z rodziną w latach 1905–1928. Autor urodził się w roku 1913. Złoczów to jedno z ważniejszych miast Małopolski Wschodniej, choć pod względem wielkości nie należał do czołówki. Po Lwowie i dwóch innych miastach wojewódzkich, Stanisławowie i Tarnopolu, plasuje się grupa miast, których bogata historia szła w parze ze znaczeniem we współczesności, przerwanej w sposób nienaturalny II wojną światową. Takie miasta, jak Drohobycz i Borysław, Kołomyja, Sambor, Stryj, Brody i Złoczów, a zaraz potem Czortków, Gródek Jagielloński, Sokal, Rawa Ruska, Żółkiew, Brzeżany, Buczacz i całe mnóstwo mniejszych i najmniejszych, były pepinierą polskiej inteligencji, wcale nie tylko w skali regionalnej. Czy nie czujemy tego do dziś, jeśli nie w wymiarze ilościowym, to na pewno jakościowym, mimo upływu półwiecza? Kratochwil maluje sceny z życia takiego właśnie miasteczka, zapamiętane przed siedmioma-ośmioma dziesiątkami lat, lub później zasłyszane. Opowiada o rodzinie i domu, o kolegach, znajomych i sąsiadach, o zabawach i wycieczkach, o najeździe bolszewickim 1920 roku i o mniejszościach narodowych, a wreszcie o losach złoczowian, wygnanych ze swojej „małej ojczyzny”. W sumie dostaliśmy wartościowy dokument, spisany bez pretensji do wielkiej literatury. Bierzmy przykład i utrwalmy na papierze własne wspomnienia. Nie trzeba być do tego historykiem ani pisarzem. Podobnych dokumentów powinno powstać wiele. Stefan S. Łukowski |