|
|
![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() Kontakt ul. Piłsudskiego 27, 31-111 Kraków cracovialeopolis@gmail.com ![]() |
PUBLIKACJEKsiazki i czasopisma omówione w naszych kwartalnikach Wszystkie | 2005 | 2004 | 2006 | 2007 | 2002 | 2003 | 2001 | 2000 | 1999 | 1998 | 1996 | 1997 | 1995 | 2008 | 2009 | 2010 | 2011 | 2012 | 2013 | 2014 | 2015 | 2016 | 2017Sortuj alfabetycznie | Sortuj numerami
Krętosz Józef, Archidiecezja Lwowska obrządku łacińskiego w okresie józefinizmu[3/1997]Ks. Józef Krętosz, profesor Seminarium Duchownego w Katowicach, opublikował niezwykle ważną i interesującą pracę, która stanie się jednym z podstawowych źródeł naszej wiedzy o historii Kościoła lwowskiego w okresie przełomowym dla południowo-wschodniej części Polski: od I rozbioru do Kongresu Wiedeńskiego: Archidiecezja Lwowska obrządku łacińskiego w okresie józefinizmu (1772–1815) (wyd. Księgarnia św. Jacka, Katowice 1996).
Trudno tu omawiać pięknie wydany i opasły tom (prawie 400 stron), trzeba jednak wyjaśnić, że negatywne skutki józefinizmu, tzn. czasów cesarza austriackiego Józefa II (syna cesarzowej Marii Teresy, panował 1780–1790), a także jego następcy Franciszka I, są w jakiś sposób odczuwalne do naszych czasów. Przypomnijmy choćby masową likwidację klasztorów lwowskich (i nie tylko lwowskich); – wymieńmy te najbardziej znane: – franciszkanów konwentualnych – obok Niskiego Zamku, przy Wałach Hetmańskich: gotycki kościół przerobiono na teatr miejski (tam miał swoją scenę Wojciech Bogusławski w l. 1795–99), a klasztor na szkołę. Później budowle te zburzono, a po latach wybudowano w tym miejscu gmach Muzeum Przemysłowego. Drugi kościół franciszkański, św. Antoniego na Łyczakowie, zamieniono na parafialny; – dominikanów św. Marii Magdaleny: kościół stał się parafialnym, a w szkole powstała w r. 1816 szkoła pod tym samym wezwaniem (w 1996 r. obchodziła swoje 180-lecie!). Potem było tam więzienie dla kobiet (tylko główny klasztor dominikanów niedaleko Rynku ocalał); – dominikanów-obserwantów przy ul. Zielonej: kościół oddano na zbór luterański, a klasztor na szkołę protestancką; – jezuitów niedaleko Rynku: zlikwidowano w ogóle zakon, a mieszczący się w klasztorze uniwersytet (z czasów Jana Kazimierza) usunięto, robiąc miejsce dla urzędów gubernium austriackiego, potem dla sądu (stąd nazwa ul. Trybunalskiej); – trynitarzy przy ul. Krakowskiej: zakon również zlikwidowano, a budynki najpierw oddano uniwersytetowi, wyrzuconemu z klasztoru jezuitów, zaś po pożarze w 1848 r. i półwiekowej przerwie ruiny kościoła przebudowano na cerkiew Przemienienia. Drugi klasztor trynitarzy przy ul. św. Mikołaja oddano na mieszkania dla kolonistów niemieckich, zaś kościół (św. Mikołaja) zamieniono na parafialny; – karmelitów: dwa kościoły we Lwowie zamieniono na parafialne, klasztory na różne cele; – paulinów: kościół św. Piotra i Pawła na Łyczakowie przekazano na cerkiew, – brygidek: zamieniono na więzienie, które potem zyskało specyficzną sławę; – karmelitanek trzewiczkowych: oddano wojsku, a po pożarze w 1812 r. obiekt zakupił J. M. Ossoliński i umieścił tam swoją słynną bibliotekę; – dominikanek przy ul. Kopernika: przekazano na seminarium grecko-katolickie (zburzone w czasie II wojny, została tylko wieża powyżej głównej poczty); – klarysek (na rogu Łyczakowskiej): zamieniono na urząd celny (stąd nazwa placu Cłowego za bernardynami), potem na fabrykę tytoniu. Na przełomie XIX/XX w. kościół odzyskano dla kultu; – klasztor i szpital bonifratrów przy ul. Łyczakowskiej oddano na szpital wojskowy; – pijarskie Collegium Nobilium na Łyczakowie zamieniono na szpital (tzw. Szpital Powszechny). Poza wymienionymi skasowano we Lwowie kilkanaście innych jeszcze klasztorów, a w całej archidiecezji kilkadziesiąt. Samych klasztorów dominikańskich było 27, a zostało 9. Niektóre zakony w ogóle wyrzucono, część z nich wróciła dopiero po latach (np. jezuici). Trudno tu powstrzymać się od komentarza. Rola kościoła, kleru i klasztorów w utrzymaniu polskości w warunkach ucisku zaborczego jest dobrze znana. Nie ulega więc wątpliwości, że owa „rzeź” klasztorów rzymsko-katolickich w specyficznych układach narodowościowych wschodniej Galicji musiała się walnie przyczynić do zachwiania proporcji, tym bardziej że zaborcy austriaccy w tym okresie także na innych polach okazywali szczególną aktywność pod hasłem dziel i rządź. W okresie autonomii galicyjskiej (a więc po upływie półwiecza i więcej od opisywanego okresu) nie było już możliwe odwrócenie zaistniałej sytuacji. Porównajmy to z historią bliższą nam w czasie: jakże trudno przezwyciężyć skutki tragicznego półwiecza 1939–1989! Nie brak zresztą analogii z tamtą epoką. Tyle nasz komentarz, a wracając do książki ks. Krętosza – zahaczyliśmy tylko o jeden z licznych wątków. Inne są równie ciekawe. |