Strona główna O nas Kwartalniki Rozmowy Sylwetki Słownik Archiwalia Publikacje Wydawnictwa
Kontakt

ul. Piłsudskiego 27,
31-111 Kraków
cracovialeopolis@gmail.com

Facebook

PUBLIKACJE

Ksiazki i czasopisma omówione w naszych kwartalnikach

Wszystkie | 2005 | 2004 | 2006 | 2007 | 2002 | 2003 | 2001 | 2000 | 1999 | 1998 | 1996 | 1997 | 1995 | 2008 | 2009 | 2010 | 2011 | 2012 | 2013 | 2014 | 2015 | 2016 | 2017
Sortuj alfabetycznie | Sortuj numerami



Czarnowski Ryszard Jan, Lwów, legenda zawsze wierna

[3/2012]

Dwa lata temu ukazała się gruba księga, dość ładnie zatytułowana: Lwów, legenda zawsze wierna (wyd. „Galaktyka”, Łódź 2010). Autorem jest Ryszard Jan Czarnowski, nieznany nam dotąd pośród twórców historycznej literatury kresowej.
Księga o ponad 450 stronach, z wieloma ilustracjami, podzielona została na dwie, z grubsza, części: pierwsza (ok. 200 stron) dotyczy dziejów miasta; druga, podzielona na 20-kilka rozdziałów o różnej treści, omawia rozmaite instytucje, zabytki i postacie dawnego Lwowa. Nasza subiektywna uwaga: wolelibyśmy, by liczne treści zawarte w jednej grubej księdze zostały rozłożone na dwa tomy.
Dzieło Czarnowskiego jest więc – generalnie rzecz biorąc – wydawnictwem pozytywnym, bo przede wszystkim dotyczy tematu, o którym nigdy za wiele, ponadto napisane jest łatwo i interesująco do odbioru dla mało wprowadzonego czytelnika.
To są wszystko pozytywy książki Czarnowskiego. Trzeba jednak poruszyć parę problemów, które kładą się cieniem na wartości tej książki. Nie poruszamy tu drobnych błędów merytorycznych (kompetentni czytelnicy naliczyli ich kilkadziesiąt), natomiast nie można zwrócić uwagi na istotne błędy i braki.

Szeroka problematyka Ziemi położonej między górnymi biegami Sanu, Bugu i Horynia oraz Dniestru jest niezwykle ważna dla naszych polskich dziejów, dla polskości, w tym oczywiście dla Lwowa. Nie została jednak dotąd w sposób zadawalający omówiona przez właściwych dla takiej problematyki polskich naukowców (historyków, geografów, archeologów, językoznawców) z pożytkiem dla polskiej nauki i edukacji.
Omawiana książka nie jest dziełem naukowym ani też nie wgłębia się w dość trudną problematykę najdawniejszych dziejów miasta i regionu. Na marginesie: region jest tu na ogół, ze szkodą, pomijany we wszystkich okresach historii (jeśli nie dotyczy to np. nawiązań z okazji wojen).
Powiedzmy sobie szczerze, że treści historyczne zawarte w pierwszej części zostały tu przeniesione z innych, dawniejszych opracowań i to zarówno całościowych o historii Lwowa, jak i specjalnych o węższej tematyce, a wreszcie z różnych opowieści wspomnieniowych. Natomiast całkiem pominięto efekty nowych badań historycznych, by – jak napisał autor – nie zanudzić (!) czytelnika (str. 11 – pierwsza strona tekstu).
Jeśli chodzi o wcześniejsze całościowe dzieła (czy kroniki) na temat historii Lwowa, to warto przypomnieć, że było ich wcale niemało i zawierały to, co każdy z kolejnych autorów mógł napisać wedle współczesnej mu wiedzy. Oto ich lista (może jeszcze niepełna?):

J.B. Zimorowic: napisane w XVII w., wydane w 1836
I. Chodyniecki: pierwsze wydanie w 1828, drugie 1865
F. Papee: pierwsze wydanie 1894, drugie 1928
S. Wasylewski (w serii Cuda Polski): lata 1920.
A. Czołowski: 1925
L. Podhorodecki: 1993
R.J. Czarnowski: 2010
Należałoby przeto oczekiwać, że dwaj najbardziej współcześni autorzy uwzględnią to, co naukowo ustalono w ostatnich latach XX wieku. Uczynił to tylko Podhorodecki.
O co chodzi? Oczywiście o to, czego najbardziej nam brakuje: ustalenia historycznej sytuacji ziem, na których powstał Lwów. Brak wiedzy w XIX i początkach XX wieku kazał przyjąć to, co utrwaliło się do tamtego czasu w świadomości Polaków: Lwów powstał jakoby na ziemiach ruskich i ruscy władcy go założyli – bo w X w. ­włączył je do Rusi Włodzimierz Wielki (981 r.). Nie zastanawiano się, co było wcześniej, poza czczym stwierdzeniem, że: zajął ziemie Lachów. A więc kim byli ci Lachowie, czyli stosując dzisiejsze nazewnictwo – Polacy? Co się z nimi stało? Czy nikt nie słyszał o Lędzianach, plemieniu prapolskim (Lendizi po grecku*, a do dziś przyjętym jako nazwa Polski: Lengyel po węgiersku, Lenkai po litewsku)? Żadnych badań wtedy nie prowadzono, żadnych wniosków nie wyciągano. Zgodzono się więc, że Lwów powstał na ziemiach ruskich – przyjęli to polscy historycy, a za nimi politycy, publicyści, pisarze. Z naszej strony nikt nie czuł potrzeby zajęcia się tym tematem, panował całkowity brak wyobraźni, który w przyszłości musiał doprowadzić do klęski.
Dopiero od parudziesięciu lat podjęto badania, co wynotowaliśmy już w CL 1/09. O prapolskości ziem między Sanem a Zbruczem pisali – zapewne nie tylko oni – profesorowie M. Parczewski, J. Nalepa, G. Labuda, J. Kotlarczyk; prof. A. Żaki pisał o Przemyślu, J. Buraczyński o Roztoczu, wcześniej F. Koneczny o Ziemi Chełmskiej. Niestety dotąd badań tych szerzej nie wykorzystano, ponieważ o tamtych ziemiach teraz się nie pisze. Takie czasy…
Dlaczego my o tym wszystkim piszemy? Nie oczekujemy przecież od autora tej książki, by prowadził badania oraz omawiał szczegóły i „nudził czytelników”. Chodzi jednak o to, by w książce napisanej na przełomie XX/XXI wieku napisać to, co już zbadane, a czego nie wiedzieli lub za mało wiedzieli Polacy do połowy XX wieku.
Komu to potrzebne? Najpierw nam samym, bo to nasza historia, więc powinna być wdrożona polskiemu społeczeństwu, znaleźć się w podręcznikach dla młodzieży polskiej. A potem innym, przede wszystkim tym, którzy nie wahają się zakłamywać historycznej prawdy. Służyć im mają takie imprezy jak „Watra Łemkowska” pod Gorlicami, z udziałem byłego pomarańczowego prezydenta – przy pełnej obojętności naszych polityków.
A zaczęło się od Lędzian…

*    Geograf Bawarski IX w., Konstanty Porfiro­geneta X w.