|
|
![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() Kontakt ul. Piłsudskiego 27, 31-111 Kraków cracovialeopolis@gmail.com ![]() |
PUBLIKACJEKsiazki i czasopisma omówione w naszych kwartalnikach Wszystkie | 2005 | 2004 | 2006 | 2007 | 2002 | 2003 | 2001 | 2000 | 1999 | 1998 | 1996 | 1997 | 1995 | 2008 | 2009 | 2010 | 2011 | 2012 | 2013 | 2014 | 2015 | 2016 | 2017Sortuj alfabetycznie | Sortuj numerami
Wołczański Józef, Kościół Katolicki i Polacy w Małopolsce Wschodniej podczas wojny ukraińsko-polskiej 1918–1919[1/2013]Wertując dwa opasłe tomy zbioru dokumentów zatytułowanego Kościół Katolicki i Polacy w Małopolsce Wschodniej podczas wojny ukraińsko-polskiej 1918–19191 aż trudno uwierzyć, że historycy zajmujący się walkami o Małopolskę Wschodnią dotąd omijali tematykę związaną z udziałem Kościołów katolickich obu obrządków w wydarzeniach towarzyszących temu konfliktowi. Biorąc pod uwagę, że w wojnie 1918–19 walczyły dwa blisko spokrewnione ze sobą narody, pomiędzy którymi w wielu wypadkach wyznaczenie granic łatwiejsze było w oparciu o wyznanie niż o jakiekolwiek inne kryterium, oba Kościoły musiały znaleźć się w centrum wydarzeń. W związku z tym źródła wytworzone przez przedstawicieli tych Kościołów siłą rzeczy muszą być kapitalnym materiałem pomocnym w rekonstrukcji nie tylko przebiegu konfliktu, jego skutków, ale także stanu świadomości osób zaangażowanych w te wydarzenia. Jako jeden z niewielu opracowaniem dokumentów związanych z tą tematyką zajmuje się ks. prof. Józef Wołczański, historyk Kościoła z Uniwersytetu Papieskiego Jana Pawła II w Krakowie2, który już w 1997 roku opublikował Nieznaną korespondencję arcybiskupów metropolitów lwowskich Józefa Bilczewskiego z Andrzejem Szeptyckim w czasie wojny polsko-ukraińskiej 1918–19193. Aby w pełni docenić, z jak interesującymi dokumentami mamy tu do czynienia, należy przede wszystkim zdać sobie sprawę z dramatyzmu i paradoksalności sytuacji, w jakiej historia postawiła obu hierarchów. Mając negatywny stosunek do działań zbrojnych, są zarazem przywódcami duchowymi obu walczących stron, co jednak nie znaczy, że mają przesadnie duży wpływ na dowódców. Będąc podlegli papieżowi, są zobowiązani do wzajemnej współpracy, a jednocześnie głęboko identyfikują się z interesami swoich narodów. Darząc siebie nawzajem szacunkiem, a nawet – być może – przyjaźnią, muszą jednak twardo stąpać po ziemi i działać w interesie swoich Kościołów lokalnych. Zaplątanie w historię, jakie było udziałem obu arcybiskupów, w sposób anegdotyczny odzwierciedla fakt, że w czasie oblężenia Lwowa abp Bilczewski znajdował się w strefie zajętej przez Ukraińców, Szeptycki zaś rezydując na wzgórzu św. Jura znajdował się na terenach bronionych przez polskich mieszkańców miasta. Nie miejsce tu i czas, aby analizować szczegółowo korespondencję obu arcybiskupów, należy jednak wspomnieć, że ta wymiana listów odzwierciedla dramatyzm sytuacji. Obaj szukają z niej wyjścia, które nie zaszkodziłoby ich narodom w czasie, gdy konferencja pokojowa będzie rozstrzygać ostateczny przebieg granic, ale też wiele czasu poświęcają na załatwianie rzeczy doraźnych, obaj interweniują u siebie nawzajem w interesie wiernych poszkodowanych przez działania wojenne. I tak organizują wymianę młodocianych jeńców, ogłaszają wspólne odezwy do żołnierzy, domagają się wymuszenia na władzach wojskowych obu stron humanitarnego traktowania jeńców, usiłują ubezpieczyć kościoły i klasztory przed grabieżami, wstawiają się u władz wojskowych o uwolnienie internowanych duchownych, publikują wspólne odezwy. Powstrzymam się jednak od rozstrzygania, czy w przypadku obu arcybiskupów mamy do czynienia z tą samą dozą szczerości i dobrej woli, a także lojalnością wobec siebie nawzajem. Wszystkich zainteresowanych postaciami tych dwóch wybitnych hierarchów odsyłam do ich korespondencji, aby sami wyrobili sobie opinię. Po 15 latach od wydania Nieznanej korespondencji ks. Józef Wołczański oddaje do rąk czytelników kolejny zbiór źródeł i materiałów archiwalnych związanych z dziejami Kościoła w czasie wojny ukraińsko-polskiej. Dwa tomy – w sumie prawie dwa tysiące stron – Kościoła Katolickiego i Polaków w Małopolsce Wschodniej podczas wojny ukraińsko-polskiej 1918–1919 mieszczą w sobie dokumenty pochodzące z archiwum kurii lwowskiej (włączonego dziś do archiwum Kurii Metropolitalnej Obrz. Łacińskiego w Krakowie), kroniki zakonne, a także relacje duchownych z kilkudziesięciu parafii dotkniętych działaniami wojennymi. Swoją kwerendę ks. Wołczański prowadził także w Archiwum Watykańskim i trzech archiwach znajdujących się na terytorium ukraińskim, zamieszczając wiele ciekawych dokumentów uzupełniających niejako krajowe zbiory. Na edycję składa się 300 tekstów źródłowych, podzielonych na trzy grupy. Pierwsza zawiera korespondencję, odezwy, przemówienia i rozporządzenia urzędowe; druga – relacje i sprawozdania; natomiast trzecia, najobszerniejsza, bo obejmująca cały tom drugi – kroniki i dzienniki. Tu należy uprzedzić przyszłych czytelników, którzy nie są zawodowymi historykami, że podział taki nie ułatwia życia amatorom, chcącym Kościół Katolicki i Polaków… czytać do poduszki. Edycja źródeł kieruje się bowiem innymi racjami niż wygoda czytelnika. Wybór dokumentów poprzedzony jest wprowadzeniem, w którym autor odtworzył tło historyczne uwzględniające wszystkie wątki pomocne w odniesieniu czytanych dokumentów do konkretnych wydarzeń. A że rozmaitych wątków, wydarzeń i postaci jest tu olbrzymia liczba, więc i wprowadzenie jest obszerne – liczy niemal 70 stron. Najciekawszym dla czytelnika niebędącego zawodowym historykiem, a zarazem najobszerniejszym dokumentem, jaki znalazł się w zbiorze, jest dziennik abpa Bilczewskiego obejmujący okres od 1 XI 1918 r., czyli dnia, w którym Ukraińcy opanowali Lwów, aż do 7 IX 1919 r., kiedy miasto jest już bezpieczne4. Diariusz obfituje w szczegóły, wszak arcybiskup był znany ze swej fenomenalnej pamięci. Styl jest suchy i rzeczowy, liczne skróty świadczą o tym, że wpisy były często dokonywane w pośpiechu, ale za to nieraz kilkakrotnie w ciągu dnia, np.: 3/1. Ciężkie walki w nocy, kanonada z Cytad[eli]. Rano o g[odz]. 6 pokazało się światło elektr[yczne]. Cisza zupełna. Dzień pogodny. Godz[ina] 10¼ przed połud[niem]. Aeroplan nieprzyj[acielski] rzuca bomby na miasto. Wybuchy silne. Ostrzeliwanie z naszej strony widocznie mu nie szkodzi. Adiutant Rozwadowskiego przyniósł list od generała i kopię pisma, które jutro pojawi się w dziennikach. Od czasu do czasu arcybiskup znajduje jednak czas, aby zapisać swoje refleksje czy uwagi, bądź też krótkie charakterystyk osób, z którymi się styka. Dzięki tym uwagom możemy odtworzyć sobie świadomość metropolity i osób znajdujących się w jego otoczeniu, a także zrozumieć motywacje, jakie rządziły ich postępowaniem. Z kolei charakterystyki bywają ciekawe ze względu na format postaci, z jakimi metropolita się spotykał: [Paderewski] człowiek nasz opatrznościowy […] Mówią w Warsz[awie]: nie może się pozbyć przyzwyczajenia z czasów swoich występów muzycz[nych]. Przyzwyczaił się wtedy kłaniać na lewo i prawo, bo występ musiał się zawsze kończyć wręczeniem mu bukietów. Tak i teraz zbytnio kłania się na wszystkie strony. Diariusz jest przede wszystkim zapisem niezwykłej aktywności księdza Arcybiskupa. Obok obowiązków związanych z piastowaną funkcją Bilczewski bierze udział w wypracowywaniu różnego rodzaju inicjatyw pokojowych, jest zaangażowany w redagowanie odezw i odpowiedzi, odbywa setki spotkań z politykami, działaczami społecznymi i członkami duchowieństwa. Do niego pierwsze swe kroki kierują przedstawiciele zagranicznych misji pokojowych, a także politycy polscy przybywający do Lwowa. Nawet marszałek Piłsudski, będąc tu przejazdem, gdy nie może złożyć wizyty zaraz po przybyciu do miasta, usprawiedliwia się za pośrednictwem swojego adiutanta i obiecuje, że złoży wizytę w pałacu arcybiskupim zaraz po powrocie z linii frontu. Z racji licznych kontaktów metropolita jest wreszcie świetnie poinformowany o tym, co się dzieje w mieście, a także poza nim, tak że musi sam siebie cenzurować, pisząc dziennik, z obawy, aby nie wpadł on w niepowołane ręce. Dzięki diariuszowi można wreszcie poznać gorący patriotyzm arcybiskupa. Bilczewskiemu spędza z sen z oczu nie tylko kwestia przyszłości Galicji Wschodniej, reaguje żywo na wszelkie wiadomości z innych ziem polskich, po które rękę wyciągają obce siły – Śląska Cieszyńskiego, Wielkopolski itd. Arcybiskup także bacznie śledzi i przeżywa wieści dochodzące z dalekiej Warszawy, gdzie właśnie zostaje ogłoszona niepodległość, powstają i upadają pierwsze gabinety, przeprowadzone zostają pierwsze wybory do Sejmu; nie tai on swoich sympatii i antypatii politycznych, wyraża swój niepokój wywołany postępami bolszewizmu. Uzupełnieniem lektury dziennika jest jego korespondencja, która została, jak już wspominałem powyżej, zamieszczona w części I zbioru. Wśród korespondentów metropolity, co naturalne biorąc pod uwagę godność, jaką piastował, jest wielu wybitnych przedstawicieli Kościoła, m.in. papież Benedykt XV, do którego metropolita skierował obszerny list zawierający spojrzenie na konflikt ukraińsko-polski (a który nb. prawdopodobnie nigdy do adresata nie dotarł, był bowiem zbyt bezpośredni jak na wymogi watykańskiej kurtuazji epistolograficznej); z racji pełnionej funkcji abp Bilczewski jest w stałym kontakcie z administratorem, a następnie nuncjuszem apostolskim Achillesem Rattim (późniejszym papieżem Piusem XI), który również jest zaangażowany w wypracowanie rozejmu pomiędzy Polakami i Ukraińcami; wśród korespondentów Bilczewskiego są także polscy hierarchowie – ówczesny biskup krakowski Adam Stefan Sapieha, arcybiskupi Aleksander Kakowski i Edmund Dalbor, a także, o czym już wspominaliśmy powyżej, abp Andrzej Szeptycki. Korespondencja pomiędzy oboma metropolitami została wprawdzie opublikowana osobno, ale i tu znalazł się ciekawy dokument będący jakby uzupełnieniem tamtych 40 listów – niewysłany list Bilczewskiego do Władyki Świętojurskiego, w którym nie szczędzi on gorzkich słów adresatowi oskarżając księży greckokatolickich o podsycanie nienawiści wobec sąsiadów obrządku łacińskiego, a jego samego o tolerowanie tego stanu rzeczy. Zarzuca mu także podwójne standardy w ocenie zbrodni wojennych popełnionych przez i na Ukraińcach. Ostatecznie abp Bilczewski wysyła znacznie krótszy list w złagodzonej formie, który można przeczytać w Nieznanej korespondencji5. Bilczewski przy okazji swoich licznych aktywności wymienia także listy z politykami, dowódcami wojskowymi: A. Skarbkiem, W. Sikorskim, J. Hallerem, J. Dowbor-Muśnickim, T. Rozwadowskim, a także wysłannikami ententy, m.in. gen. Josephem Barthélemy. Listy do polskich generałów są często interwencjami podejmowanymi na prośbę abpa Szeptyckiego w sprawach, które znamy z wzajemnej korespondencji. I tak np. 3 kwietnia 1919 Szeptycki pisze do Bilczewskiego z prośbą o wstawiennictwo w sprawie księży greckokatolickich internowanych przez wojsko polskie, przesyłając ich (niepełną) listę6. Bilczewski już w dzień później nadaje sprawie dalszy bieg7. Oprócz korespondencji z możnymi tego świata, wiele dokumentów zamieszczonych w części I Kościoła katolickiego… to listy od kapłanów i zakonników, a także wiernych z archidiecezji lwowskiej, którzy na bieżąco informowali abpa Bilczewskiego o wydarzeniach, jakich byli świadkami. Wśród arcybiskupich informatorów jest np. ks. Eugeniusz Baziak, pełniący wówczas funkcję administratora w parafii w Tarnopolu, a który po wielu latach w równie dramatycznych czasach stanie się następcą Bilczewskiego. Być może właśnie dzięki tej korespondencji metropolita był zawsze w stanie merytorycznie odnosić się do zarzutów formułowanych wobec niego m.in. przez abpa Szeptyckiego. Ks. Wołczański zdecydował się obok korespondencji wychodzącej i przychodzącej z i do arcybiskupiego pałacu zamieścić listy związane z wojną polsko-ukraińską autorstwa dostojników zarówno cywilnych, jak i duchownych, pochodzące z innych źródeł, ze szczególnym uwzględnieniem Archiwum Watykańskiego. Są tu listy, jakie Achilles Ratti wymieniał z przedstawicielami Wojska Polskiego. Dotyczą one najczęściej interwencji, jakich podejmował się w sprawie duchownych i zakonników greckokatolickich. Ale znacznie ciekawsze są te, jakie późniejszy papież Pius XI wymieniał z ówczesnym watykańskim sekretarzem stanu kard. Pietro Gassparim i innymi dostojnikami z kurii rzymskiej. Dają one pogląd na stosunek Watykanu do racji obu stron w czasie wojny ukraińsko-polskiej. Jest rzeczą oczywistą, że Stolica Apostolska musiała szukać obiektywnego spojrzenia na konflikt rozgrywający się pomiędzy wiernymi podległych sobie Kościołów obu obrządków, jednak niektóre sformułowania zawarte w tej korespondencji są co najmniej krzywdzące dla strony polskiej. W tym kontekście, wiele do myślenia daje nota na temat świadomości, a raczej braku jakiejkolwiek świadomości Ojca św. Benedykta XV na temat wydarzeń w Galicji Wschodniej8. Ówczesne władze polskie – w przeciwieństwie do dzisiejszych, chciałoby się rzec – zdawały sobie jednak sprawę, że swoją wersję wydarzeń trzeba głośno artykułować i wesprzeć dowodami. Taki cel miała akcja dokumentowania strat i prześladowań ludności polskiej przez Ukraińców. Z apelem o sporządzenie takiej dokumentacji władze polskie zgłosiły się do arcybiskupa Bilczewskiego9. Apel ten został następnie dwukrotnie w 1919 r. ogłoszony na łamach „Kurendy Kurii Metropolitalnej Lwowskiej obrządku łacińskiego” i przyniósł szeroki odzew. Do kurii napłynęło kilkadziesiąt relacji, których objętość i forma były pochodną temperamentu autora. Relacje te stanowią gros dokumentów, jakie składają się na część II Kościoła Katolickiego i Polaków... Mamy tu z jednej strony do czynienia z suchymi faktami zaprezentowanymi w formie tabelek, a z drugiej niemal epickimi opowieściami zajmującymi wiele stron maszynopisu, które obok opisów zbrodni popełnianych przez Ukraińców zawierają wiele informacji lżejszej wagi, pozornie nieistotnych, ale po blisko stu latach stanowiących ciekawy materiał do poznania realiów epoki. Np. w relacji ks. Wawrzyńca Ożgi z parafii Stare Sioło w powiecie bóbreckim czytamy: Dnia 25/11 rano 7 żołnierzy z rohatyńskiej sotni zrabowali 3 sztuki świń wartości 5600 koron mówiąc: – My uże try dny niczoho nie jiły. Wśród sprawozdań i relacji znalazły się także wytworzone przez stronę polską i znalezione przez autora w Archiwum Watykańskim opracowania na temat konfliktu. Pierwszy z nich to pochodzący z sierpnia 1919 roku, opatrzony drastycznymi zdjęciami zbrodni dokonanych przez Ukraińców, raport dyrektora Departamentu Informacji w Warszawie do polskiego MSZ. Jest też tekst wystąpienia sejmowego posła Jana Zamorskiego, w którym referuje on efekty pracy Komisji Sejmowej badającej skutki wojny. Natomiast Relacja ambasadora Rzeczpospolitej Polskiej przy Stolicy Apostolskiej hr. Władysława Skrzyńskiego na temat zbrojnej inwazji ukraińskiej w Galicji Wschodniej w roku 1918, a także napisany ręką tego samego dyplomaty raport na temat działalności abpa Szeptyckiego skierowanej przeciwko polskiej racji stanu, datowany na października 1921 roku, są prawdopodobnie próbą naświetlenia polskiej wersji wydarzeń podjętą w odpowiedzi na ofensywę propagandową prowadzoną przez stronę ukraińską, w którą, jak skądinąd wiadomo, bardzo mocno zaangażowany był abp Szeptycki. Wszystko to bardzo ciekawe nie tylko ze względu na warstwę faktograficzną, ale także pozwala poznać nieco „kuchnię dyplomatyczną” w tamtych czasach. Uzupełnieniem dokumentów pisanych składających się na zbiór jest blisko 200 ilustracji zamieszczonych w aneksach na końcu obu woluminów. W tomie I autor zamieścił głównie fotografie aktorów ówczesnych wydarzeń, zarówno te portretowe, jak i przedstawiające poszczególne osoby w „akcji”. Są tu też zreprodukowane dokumenty dnia codziennego – ulotki, przepustki i plakaty związane z opisywanymi w książce wydarzeniami. W drugim tomie mamy do czynienia z fotografiami budynków, panoramami miast i miasteczek Małopolski Wschodniej pochodzącymi z czasów nieodległych wydarzeniom, jakim poświęcone są dokumenty zawarte w Kościele Katolickim i Polakach…. Publikacja źródeł rzadko budzi zainteresowanie szerokiego kręgu czytelników. Amatorzy wolą zazwyczaj czytanie opracowań napisanych przez historyków niż brnięcie przez teksty źródłowe, które nie zawsze są łatwe w interpretacji. Jednak ktoś zainteresowany historią Kościoła katolickiego na ziemiach wschodnich u progu niepodległości nie ma na razie wyboru. W przypadku dokumentów opublikowanych przez ks. Wołczańskiego nie powinien się jednak czuć onieśmielony gąszczem faktów i nieznanych sobie postaci. Benedyktyńska praca edytorska, której najbardziej namacalnym efektem są niemal cztery tysiące przypisów, a także obszerne wprowadzenie, pozwoli każdemu czytelnikowi zorientować się w zawiłościach sytuacji. Edytor zadał sobie trud, aby wyjaśnić wszystkie niejasności, zidentyfikować olbrzymią większość osób wspominanych w dokumentach, a także zamieścić ich krótkie biogramy. Oczywiście nie zawsze zidentyfikowanie wspomnianych w dokumentach osób po przeszło 90 latach było możliwe. Tu pozwolę sobie na drobne uzupełnienie. Przypadek chyba sprawił, że domyślam się, kim jest jedna z osób, której nie udało się zidentyfikować Autorowi. 15 maja 1919 abp Bilczewski celebruje mszę św. w katedrze, tego samego dnia notuje: Z obcych zauważyłem Amerykanina Coopera. Przypis informuje nas, że jest to osoba niezidentyfikowana. A czy nie chodzi tu o Meriana Caldwella Coopera, lotnika i bohatera wojny bolszewickiej, a po powrocie do Stanów znanego filmowca, twórcy King Konga z 1933 roku, a także ojca biologicznego znanego pisarza i tłumacza Szekspira Macieja Słomczyńskiego? Wszak Cooper przebywał we Lwowie na wiosnę 1919 roku w ramach misji pomocowej ARA (American Relief Administration), co zostało uwiecznione na zdjęciach, m.in. na opublikowanym w albumie pt. Obrona Lwowa w obrazach współczesnych (Lwów 1930). Publikacja Kościoła Katolickiego i Polaków… jest jeszcze z jednego względu niezwykle ważna. Ktoś kiedyś powiedział, że wydarzenia z przełomu 1918–19 roku wywarły olbrzymi wpływ na stosunki polsko-ukraińskie w całym XX wieku, a być może i wciąż wywierają. Trudno się z tą opinią nie zgodzić. Trudno też nie zauważyć, że mamy do czynienia ze skrajnie odmiennymi interpretacjami tych wydarzeń. Dziś, gdy przynajmniej w Polsce w dużym stopniu opadły już emocje związane z konfliktem z lat 1918–19, staramy się „obiektywizować” racje jednej i drugiej strony. Jednak zamiast szukać prawdy tam, gdzie wcale ona nie leży, czyli „po środku”, lepiej sięgnąć po teksty źródłowe. To one najlepiej pomogą czytelnikowi poznać fakty i odtworzyć sobie, co i dlaczego myślały osoby współczesne wydarzeniom z lat 1918–1919. PRZYPISY 1 J. Wołczański, Kościół Katolicki i Polacy w Małopolsce wschodniej podczas wojny ukraińsko-polskiej 1918–1919, Wydawnictwo bł. Jakuba Strzemię Archidiecezji Lwowskiej ob. łac., Kraków – Lwów 2012; 2 Dawniej Papieska Akademia Teologiczna; 4 tom II, s. 294–474; 5 s. 124–125; 6 Nieznana korespondencja.., list 35, s.112; 7 Kościół Katolicki i Polacy…, część I, dokument 47, s. 154; 8 Tamże, część II, dokument 125, s. 800; 9 Odnośne pismo z Biura Archiwalnego przy Komisji Rządzącej we Lwowie znalazło się w części I Kościoła Katolickiego i Polaków…, dokument 49, s. 156 W CL 1/12 w dziale Nowe Książki (s. 58) zamieściliśmy informację o promocji książki pt. Kresowianie na Śląsku Opolskim, zawierającej prawie 50 omówień napisanych przez naukowców, działaczy oraz osoby, które przeżyły exodus z rodzinnej ziemi na Wschodzie i organizowały życie ekspatriantów na nowym miejscu osiedlenia, jakie im przypadło – na Śląsku Opolskim. Ponieważ wielowątkowa problematyka wypowiedzi jest niezwykle interesująca nie tylko dla historyków, ale i dla nas wszystkich, pozwalamy sobie przedstawić tytuły tekstów, zgrupowanych w kilku działach. Redakcja materiałów leżała w rękach Marii Kalczyńskiej, przy współpracy Krystyny Rostockiej i Elżbiety Treli-Mazur. – A. Wierciński: O ekspatriantach i wypędzonych. SZKICE I ROZPRAWY Z kart historyków – E. Trela-Mazur: Bagaż doświadczeń kresowych – B. Cimała: Uwarunkowania wysiedleń Polaków z Kresów – D. Kisielewicz: Weryfikacja narodowościowa i problemy osadnictwa w działalności wojewody śląskiego Arki Bożka – ks. A. Hanich: Powojenna „repatriacja” Polaków z Kresów Wschodnich na Śląsk Opolski – A. Szymczyna: Działalność osadnicza Punktu Etapowego PUR w Głubczycach w latach 1945–1947 – K. Jasiak: Kresowi „żołnierze wyklęci”. Wspomnienia o kpt. Marianie Niżankowskim ps. „Junosza” Perspektywy badawcze – E. Dworzak: Mieszkańcy Kresów Wschodnich II RP na ziemi opolskiej po 1945 r. Pochodzenie, rozmieszczenie i liczebność – T. Sitnik: Z badań nad dziedzictwem kulturowym Kresowiaków – M. Górniak: Osadnictwo w Starym Lesie po 1945 r. – K. Kleszcz: Gwara kresowa na Śląsku Opolskim Kresowianie na Opolszczyźnie – bp J. Kopiec: Kresowi biskupi w Opolu – A. Rajchel: Ksiądz proboszcz Edward Kucharz – duszpasterz Kresowian w Opolu – A. Guzik: Udział Kresowian w powstaniu i rozwoju Politechniki Opolskiej – J. Duda, D. Dzionek: Kresowe rody nauczycielskie w Opolu – J. Kościów: Bibliotekarze kresowi na Śląsku Opolskim. – E. Trela-Mazur: Tradycje leśnictwa kresowego – hm. A. Dobrzyński: Kresowiacy w harcerstwie opolskim – ks. A. Szubka: Dzieje obrazu Matki Bożej Bolesnej z Monasterzysk w Bogdanowicach – E. Dworzak: Dzieje obrazu Matki Boskiej Patronki Sybiraków z Grodźca WSPOMNIENIA I DOKUMENTY Kresowianie o sobie – W. Żołnowski: Exodus wymuszony przez mocarstwa – A. Skibniewski: Kuferek z pamiątkami – A. Frej: Wolne miasto królewskie Busk – C. Mykita-Glensk: Lwów–Kluczbork–Opole – D. Schetyna: Ze wspomnień rodzinnych. Zbigniew Schetyna 1924–1990 – J. Byczkowski: Moja droga do Polski – A. Kownacka-Góral: Pierwsze lata na Śląsku – T. Bednarczuk: Na Tarnopolszczyźnie zostawiłem swoje serce i duszę Kresowianie w pamięci kronikarzy – S.S. Nicieja: Stanisławów i Stanisławowianie – A. Szymczyna: Bronisława Bołtuć. Wspomnienia deportowanej na Syberię 10 lutego 1940 r. – M.J. Kalczyńska: Wędrówka Józefa Konopackiego z Kamionki Strumiłowej przez świat do Opola – K. Kleszcz: Relacje ekspatriantów z z Biłki Szlacheckiej i Biłki Królewskiej – S. Socha: Przeżyłem – Ludwik Doliszny z Podola – M.P. Czapliński: Wspomnienia mojej babci wilnianki – Jadwigi Malik – P. Szyndler: Stefania Bosa z Zarudzia na Wołyniu – M. Kalczyńska: Tradycje pielgrzymkowe Kresowian Wyprawa na Kresy Południowo-Wschodnie (czerwiec–lipiec 2010) INFORMATOR KRESOWY Instytucje pielęgnujące pamięć o Kresach – E. Dworzak, M. Goc: Tematyka kresowa w działalności Muzeum Śląska Opolskiego w Opolu – P. Harupa: Oddział Opolski Stowarzyszenia „Wspólnota Polska” – kultywowanie pamięci o Kresach – H. Nabrdalik: Radio Opole a tematyka kresowa Stowarzyszenia kresowe – I. Kalita, J. Duda: Opolski Oddział Towarzystwa Miłośników Lwowa i Kresów Pd.-Wsch. (1988–2010) – M. Madziewicz: Współpraca Opola z Wileńszczyzną i perspektywy jej rozwoju – H. Antonowicz: Informacja o działalności Kresowian w Brzegu – K. Maler: Inicjatywy kresowe głubczyczan – A. Nocoń: Informacje o działalności Oddziału Tow. Miłośników Lwowa i KPW w Kędzierzynie-Koźlu – W. Grajewska: Nyski Oddział Tow. Miłośników Lwowa i KPW Bibliografie i wykazy – W. Pawłowicz: Kresowiana w polskich bibliotekach cyfrowych – J. Kołodziejska: Wykaz organizacji i stowarzyszeń kresowych oraz instytucji województwa opolskiego kultywujących pamięć o Kresach. Wypada pozazdrościć opolskim ekspatriantom tak bogatego opracowania historycznego. Należałoby analogiczne materiały zebrać we wszystkich regionach RP. |