|
|
![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() Kontakt ul. Piłsudskiego 27, 31-111 Kraków cracovialeopolis@gmail.com ![]() |
PUBLIKACJEKsiazki i czasopisma omówione w naszych kwartalnikach Wszystkie | 2005 | 2004 | 2006 | 2007 | 2002 | 2003 | 2001 | 2000 | 1999 | 1998 | 1996 | 1997 | 1995 | 2008 | 2009 | 2010 | 2011 | 2012 | 2013 | 2014 | 2015 | 2016 | 2017Sortuj alfabetycznie | Sortuj numerami
Grodziska Karolina, Listy, liście, wspomnienia… Z dziejów lwowskich rodzin Reichertów, Peterów i Negruszów[2/2013]• Nie mogę ostatnio uwolnić się, a może wcale nie chcę, od Karoliny Grodziskiej. Niedawno wzruszałem Sam tytuł mówi, o czym – a właściwie o kim – jest książka. Pragnę też uprzejmie donieść Czytelnikom, że autorka po każdej swej książce zażegnuje się, iż jest to ostatnia, jaką poświęca swym przodkom, bliższej i dalszej rodzinie. Mam nadzieję, iż są to czcze obietnice, bo czekają na opracowanie kolejne lwowskie rodziny. Ale nie tylko. Myślę, że i cmentarzom lwowskim, jak i bibliotekom czy wydawnictwom należy się w końcu solidne naukowe opracowanie, a to tematyka będąca w zakresie zainteresowań dr Karoliny Grodziskiej. A było ich sporo, tylko czy istnieją jeszcze jakiekolwiek materiały archiwalne? O czym jest książka Karoliny Grodziskiej, każdy powinien przekonać się sam. Czyta się ją jak powieść sensacyjną czy romans… Wszak przewijają się przez jej karty losy kilku kresowych, lwowskich rodzin. Wielkie dramaty, miłości, pasje… A wszystko dzieje się na przestrzeni jakże burzliwych czasów, noszących też znamiona jakże złudnej chwilowej stabilizacji, ck Austrii, I wojny światowej (w przyszłym roku przypada rocznica 100-lecia jej wybuchu), spokojniejszych czasów II Rzeczypospolitej, a wszystko zwieńczone dramatem II wojny światowej, po której opisywane rodziny Negruszów, Peterów i Reichertów wszystko muszą zaczynać od zera, oswajając obce miasta, obce domy w nowej – też obcej – Polsce Ludowej. Nie mam tyle miejsca, by choćby w zarysie opowiedzieć o losach opisywanych rodzin. Uwagę czytelnika musi przykuć bogaty wybór fotografii. Zawsze oglądając takie biograficzne kresowe książki, zastanawiam się skąd, jakim cudem ci ludzie ocalili z wojennej pożogi tyle rodzinnych pamiątek?! Im więcej czytam o przeszłości, tym bliżsi stają mi się ludzie z tamtego wymiaru czasu. Czasem budzę się ze snu, w którym kręci się tyle obcych, ale nie wiadomo dlaczego bliskich osób. Potem wydaje mi się, że to znajomi z kart książek. Niby senna mara, ale… Ich postępowanie, namiętności prawie niczym nie różnią się od współczesnych nam problemów. Tak dalecy, a jakże bliscy… Zachwycimy się też szatą graficzną książki przygotowaną przez znanego artystę plastyka Władysława Plutę. Elementy zielnika (czy dzisiaj ktoś z młodych ludzi wie, jak wygląda zielnik?) wplecione w listy czy karty dziennika – toż to edytorskie mistrzostwo świata przecież! Nie tylko piękne, ale i przypominające o tym, że między karty tagebuchów, do listów wsuwało się też na pamiątkę a to kwiat (dowód miłości?), a to liść unikatowej rośliny albo np. klonu, pod którym skradło się dziewczynie pocałunek… A kiedy już zamknie się książkę Karoliny Grodziskiej, opanują czytelnika wspomnienia z własnej przeszłości. Niejednemu łza w oku się zakręci, niektórzy sięgną po pióro, pewniej po komputer, by zanotować swe wspomnienia, inni zadzwonią do przyjaciół, by wspólnie powspominać przeszłość. By jednak tak piękne chwile przeżyć, trzeba sięgnąć po opisywaną książkę! A ja poczekam na następną opowieść Karoliny Grodziskiej… Janusz M. Paluch |