Strona główna O nas Kwartalniki Rozmowy Sylwetki Słownik Archiwalia Publikacje Wydawnictwa
Kontakt

ul. Piłsudskiego 27,
31-111 Kraków
cracovialeopolis@gmail.com

Facebook

PUBLIKACJE

Ksiazki i czasopisma omówione w naszych kwartalnikach

Wszystkie | 2005 | 2004 | 2006 | 2007 | 2002 | 2003 | 2001 | 2000 | 1999 | 1998 | 1996 | 1997 | 1995 | 2008 | 2009 | 2010 | 2011 | 2012 | 2013 | 2014 | 2015 | 2016 | 2017
Sortuj alfabetycznie | Sortuj numerami



Wernichowska Bogna, Tak kochali Galicjanie

[2/2014]

 

♦ Złożyło się całkiem przypadkowo, że w poprzednim numerze naszego kwartalnika zamieściliśmy opowiadanie Bogny Wernichowskiej Tak się bawił Lwów, a teraz omawiamy jej świeżo wydaną książkę pt. Tak kochali Galicjanie (wyd. „Acana”, Kraków 2013).

A więc Galicja (nie kochamy tej nazwy, ale obracamy się w innej epoce) – dla nas Małopolska – Lwów, Kraków, Sambor, Złoczów, no i Wiedeń (bez niego nie byłoby tej bajkowej Galicji).

W książce mieści się 29 opowiadań, z tego jednak tylko cztery dotyczą tamtych, wschodniomałopolskich stron. Co nie znaczy, że pozostałych 25 jest mniej dla nas ciekawych, dotyczą wszak Żeleńskich, Tetmajerów, Estreicherów, Matejków…

 

n Najwięcej rozpisuje się autorka o miłości Kornela Ujejskiego do Leonii z Maciejowskich Wildowej. Poetę Ujejskiego uważano w tamtych czasach za czwartego wieszcza. Pani Wildowa była pianistką i żoną znanego księgarza lwowskiego Karola Wilda. Wildowie prowadzili w swoim domu muzyczny salon, bywała tam elita twórczej inteligencji Lwowa: historycy Karol Szajnocha, Józef Szujski, poeta Mieczysław Romanowski, pianista (uczeń Chopina) Karol Mikuli.

Czytamy o głębokich uczuciach Ujejskiego do ukochanej, o wierszach do niej pisanych, jednak obustronna miłość pozostała niespełniona. Leonia zachorowała na gruźlicę, wysłano ją do Meranu i tam zmarła w 1878 roku, tam spoczęła. Ujejski przeżył swoją muzę o ponad 20 lat.

• Inna miłość – może nie tak platoniczna (?) łączyła w kilkadziesiąt lat później znakomitego artystę malarza Jacka Malczewskiego z wielką damą lwowskich i krakowskich salonów Marią Kingą – Panią Kinią – Balową z baronów Brunickich. W naszym kwartalniku pisaliśmy o tej miłości już parokrotnie, nie ma tu więc nowości, tym bardziej że żyją jeszcze ludzie, którzy Panią Balową pamiętają osobiście. Znaliśmy też jej rodzinę i przyjaciół, spotykaliśmy się w zaprzyjaźnionych domach, a młodsi o jedno czy dwa pokolenia dowiadywali się od tamtych o epoce, która minęła przed ponad pół wiekiem.

Nawiasem mówiąc, to nie były dobre lata, ale – ludzie byli bardziej interesujący…

• Kolejna miłość – o Kazimierzu Chłędowskim, którego znamy jako autora dwutomowych PamiętnikówGalicja 1843–1880 i Wiedeń 1881–1901 oraz osobnego tomu biografii wybitnych postaci galicyjskich Album fotograficzne, a także całej serii książek historyczno-obyczajowych o kulturze Włoch. W życiu codziennym był jednak Chłędowski urzędnikiem, najpierw w Namiestnictwie we Lwowie, potem ministrem we Wiedniu. Zdobytą przez te 60 lat wiedzę i obserwacje spisywał w wolnych chwilach i na emeryturze, ale nie o tym traktuje rozdział w omawianej tu książce.

Autorka opisuje natomiast – zgodnie z tytułem omawianej książki – romanse Chłędowskiego z jego lat galicyjskich – wczesnych krakowskich oraz długich i owocnych lwowskich.

• I jeszcze jedna historia z tych, na które – jako wschodni Małopolanie – zwracamy szczególną uwagę (tym bardziej że spośród owych czterech najmniej szerokiemu ogółowi znanych), to kłopoty miłosne Walerego Łozińskiego, młodego pisarza rodem z Sambora i zmarłego w 24. roku życia. Już kilka lat wcześniej (1857) Łoziński napisał romantyczną powieść Zaklęty dwór, uznaną za ogniwo między Panem Tadeuszem a Popiołami Żeromskiego. Nasze starsze pokolenie na pewno ją pamięta (była wydana przed i po wojnie).

Walery Łoziński miał dwie miłości – ta druga doprowadziła go do przedwczesnej śmierci (pojedynek).

I tyle o owych czterech galicyjskich kochaniach.