Strona główna O nas Kwartalniki Rozmowy Sylwetki Słownik Archiwalia Publikacje Wydawnictwa
Kontakt

ul. Piłsudskiego 27,
31-111 Kraków
cracovialeopolis@gmail.com

Facebook

PUBLIKACJE

Ksiazki i czasopisma omówione w naszych kwartalnikach

Wszystkie | 2005 | 2004 | 2006 | 2007 | 2002 | 2003 | 2001 | 2000 | 1999 | 1998 | 1996 | 1997 | 1995 | 2008 | 2009 | 2010 | 2011 | 2012 | 2013 | 2014 | 2015 | 2016 | 2017
Sortuj alfabetycznie | Sortuj numerami



Zalewski Paweł Daniel, Bez pamięci

[2/2015]

 

♦  Paweł Daniel Zalewski napisał bardzo ciekawą, niektórzy dorzucą – piękną, ale dla mnie bardzo ważną książkę. Można zaliczyć ją do kanonu lektur, może nawet obowiązkowych, dotyczących Kresów. Znaczenie książki wiążę z faktem, iż odezwał się kolejny autor wywodzący się z polskich rodzin pozbawionych przez „pojałtański ład pokojowy” swej ojczyzny. Przywiązuję do tego tym większą wagę, że Paweł Zalewski to pokolenie lat 50., dla którego miejscem wspomnień, miejscem pamięci jest i będzie Kraków, gdzie się urodził. Bez pamięci – tak zatytułował autor swą powieść (Wydawnictwo „Astra”, Kraków 2014) – wiedzie nas bowiem do Lwowa, do Tiumeni – gdzie w czasie II wojny światowej trafiali zesłańcy także ze Lwowa, w końcu na manowce Mongolii…

Ale po kolei… Autor wywodzi się z rodu słynnego cukiernika Zalewskiego, którego cukiernia – nie tylko ze względu na walory smakowe oferowanych produktów, ale także wzrokowe, ze względu na słynne wystawy cukierni przy ul Akademickiej – zapamiętana została przez całe pokolenia lwowiaków. Ale nie tylko lwowiaków, bo i warszawiaków, bowiem w stolicy Polski Zalewski otworzył oddział swej cukierni. Smaki łakoci od Zalewskiego i obraz często niedostępnych dla wszystkich czekolad zabrały pokolenia lwowiaków w pamięci na wielką tułaczkę po świecie… Sielskie życie Zalewskich, wypełnione w większości obowiązkami, choć i przyjemności nie brakowało, przerwała wojna – najpierw ta z Niemcami, z 1 września, a jakichkolwiek złudzeń pozbawiła ta zupełnie niespodziewana z Rosjanami z 17 września 1939 r. Właściciel cukierni, jako przedstawiciel klasy posiadającej, burżuj, trafił do aresztu. Miał umrzeć i zostać pochowany na znanym lwowskim Cmentarzu Łyczakowskim. Główny bohater książki – Piotr, tam właśnie szuka grobu dziadka… We Lwowie, na Cmentarzu Łyczakowskim, tak naprawdę zaczyna się dopiero wciągająca czytelnika akcja, którą autor prowadzi nieprawdopodobnymi ścieżkami do ostatniej strony swej opowieści.

(JMP)

 

*  *  *

Książkę Pawła Daniela Zalewskiego Bez pamięci (Wydawnictwo „Astra”, Kraków 2014) czytać należy „jednym tchem”. Autor jest wnukiem słynnego lwowskiego cukiernika, Władysława Zalewskiego, właściciela znanej cukierni przy ul. Akademickiej. Dziadek Władysław, podczas „drugich sowietów”, został aresztowany przez NKWD i zesłany do Tiumeni, na daleką Syberię. Wnuk, w powieści Piotr, inspirowany fotografiami dziadka, szeptami babci, niedokończonymi rozmowami matki, a w końcu listami podrzuconymi przez tajemniczego nieznajomego, postanawia wyjaśnić dzieje wojenne dziadka i odszukać jego grób.

Tak rozpoczyna się właściwa opowieść, pełna wartkiej akcji, mrocznych, niedopowiedzianych faktów-mitów, przemieszczająca czas i miejsca podróży w latach i osobach. Dlatego, aby nie tracić wątku, należy czytać powieść „jednym tchem”. Autor posługuje się barwnym językiem, czasem ocierając się o wulgaryzm, nadając jednak w ten sposób specyficzną tonację tej wyjątkowej powieści. Z drugiej strony, Zalewski przepięknie opisuje kawałek Syberii (Tiumeń), bezkres ośnieżonej tajgi widzianej z okna ekspresu kolei transsyberyjskiej, jałowe płaskowyża i cynobrowe góry Tybetu i Mongolii.

Piotr, nasz bohater, rozpoczyna wędrówkę śladami dziadka-sybiraka, poczynając od Lwowa, gdzie szuka na Cmentarzu Łyczakowskim jego grobu. Niestety poszukiwania nie dają pozytywnego rezultatu i Piotr jedzie dalej, kierując się już treścią podrzuconych listów. Tak trafia do Tiumeni, gdzie dziadek przebywał na zesłaniu od 1946 do 1953 roku. Tu dowiaduje się, że dziadek wraz z rosyjską lekarką Galiną opuścił Tiumeń, udając się z ekspedycją medyczną do Mongolii. Piotr podąża nowym tropem. Poszukiwania w Mongolii to więcej niż jedna trzecia powieści. Na tych stronach można docenić talent autora bądź to w przyspieszaniu akcji, bądź w jej spowalnianiu, a także jędrny język pisarza. Ale Czytelnik znajduje także piękne opisy niekończących się piachów Równiny Tybetańskiej, prymitywnego, lecz szczęśliwego życia Mongołów, świat tajemnic, talizmanów i przesądów. Opisy jurt, gerów, domów i obyczajów, mitów i legend szamanów, tajemniczych obrzędów, to wszystko składa się na nieprawdopodobny urok tej książki. Niestety i tu nasz bohater nie znajduje odpowiedzi na rozwiązanie zagadki. Wraca do Polski.

W końcu przypadkowo dociera do swojego stryja Władysława, syna dziadka Władysława, przyrodniego brata swego ojca, tajemniczego nieznajomego. Dziadek Władysław Zalewski ożenił się z lekarką Galiną i po tułaczce przez Syberię i Mongolię przyjechał do Polski. Osiadł najpierw w Krakowie, a potem przeniósł się do Warszawy. Ich syn, także Władysław, został cenionym profesorem, specjalizującym się w hipokampii, dziedzinie analizującej pracę mózgu w obszarze pamięci. Władysław-junior nosi nazwisko swojej matki Galiny Smirnow i takie nazwisko przybrał także jego ojciec, a dziadek naszego bohatera. Miejsce pochówku dziadka Zalewskiego-Smirnowa, znane stryjowi, przestaje być tajemnicą.

Książkę kończy ok. 30 stron fotografii przedwojennych, związanych z rodziną Zalewskich, zdjęcia listów pisanych z zesłania, zdjęcia powojenne z Warszawy oraz zdjęcia wykonane przez autora podczas jego peregrynacji śladami dziadka, sybiraka-zesłańca.

Niestety, brak podpisów pod zdjęciami czyni je mało zrozumiałymi i trudno ustalić, w jakim miejscu i czasie zostały wykonane, chociaż autor podaje dwie daty dla tego zbioru, tj. 2009–2011. Gdyby książka miała drugie wydanie, to dorzucenie mapy wędrówek autora ułatwiłoby czytelnikowi podążanie jego śladami.

Podczas wernisażu powieści Bez pamięci, zorganizowanego przez TMLiKP-W w Krakowie, zadano autorowi pytanie, ile w tej książce fikcji, a ile prawdy? Autor odpowiedział pół­ żartem-pół-serio: pół-na-pół, stawiając nas, czytelników, przed kolejnym pytaniem: co było i jest prawdą, a co było i jest fikcją? Tego rąbka tajemnicy autor jednak nie uchylił. 

(BO)