|
|
![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() Kontakt ul. Piłsudskiego 27, 31-111 Kraków cracovialeopolis@gmail.com ![]() |
PUBLIKACJEKsiazki i czasopisma omówione w naszych kwartalnikach Wszystkie | 2005 | 2004 | 2006 | 2007 | 2002 | 2003 | 2001 | 2000 | 1999 | 1998 | 1996 | 1997 | 1995 | 2008 | 2009 | 2010 | 2011 | 2012 | 2013 | 2014 | 2015 | 2016 | 2017Sortuj alfabetycznie | Sortuj numerami
Olejnik Tadeusz, Prut polską krwią i łzami płynący[1/2017]♦ Losy jednego stanisławowianina.
Autor przedstawia dramatyzm i tragizm wojny w jej różnych przejawach. Fakty opisane są najczęściej z autopsji, zwłaszcza rzezi dokonywanych przez bandy UPA realizujące ideologię OUN na bezbronnej ludności polskiej, w większości składającej się głównie z kobiet, dzieci i starców. Dodajmy, że współcześnie sprawa powraca, zwłaszcza po prezentacji filmu Wołyń, a z drugiej strony – po antypolskich prowokacjach na Ukrainie, o których pisze bieżąca prasa. Wszelako esej Tadeusza Olejnika – napisany wcześniej – formułuje apel o omówienie na nowo sprawy „ukraińskiej” i sprawiedliwsze wyrażenie ocen, gdyż – zdaniem autora – poszczególne problemy częstokroć nie są właściwie rozwiązane czy interpretowane. Tekst Tadeusza Olejnika zawiera oceny formowane niekiedy dość ostro, lecz nie dotyczą one Ukrainy jako całości (powtórzmy, że wszystko, o czym pisze, dotyczy dawnych, a niekiedy i współczesnych zwolenników banderowskiej ideologii i praktyki; autor wielokrotnie ukazuje przy tym jak najbardziej pozytywną etycznie ludność Ukrainy). Doświadczenia z okresu wojny stanowią przesłankę do formułowania ocen moralnych także po drugiej wojnie światowej. Odnosi się to także do polityki Związku Sowieckiego i Niemiec wobec Polski (także po wojnie). Ta część rozprawy jest w miarę uargumentowana, choć – przypomnijmy – brak w książce zastosowania aparatury bibliograficznej uniemożliwia w pełni naukową weryfikację badań. Tadeusz Olejnik kontynuując wypowiedź, która dalej ma cechy autobiograficzne, omawia początki osadnictwa na ziemiach zachodnich Polski. Wreszcie zamiast aparatu bibliograficznego autor stosuje fotokopie (w ilości 90 stron) formatu książki – jako swoiste „źródła”. Esej napisany jest językiem dość swobodnym, niekiedy gawędziarskim, przechodzącym w styl publicystyczny. Brak przypisów (odsyłaczy) sprawia, że czytelnik zapewne przeczyta wypowiedź i pozwoli wciągnąć się w konkretyzację narracji. W tym przypadku brak precyzji naukowej (brak nazwisk innych autorów czy też opisu bibliograficznego) może przyczynić się do zwiększenia popularności książki. Biorąc pod uwagę wiek autora, można powiedzieć, że dobrze się stało, iż książka mogła się ukazać właśnie teraz, mimo że wiele błędów drukarskich, a niekiedy i językowych, może razić pedantycznego odbiorcę. Otworzone zostało pole działania dla nauk humanistycznych, społecznych i politycznych, szczególnie dla osób uprawiających publicystykę. Trzeba wszelako dodać, że nic nie zastąpi spontaniczności wypowiedzi, takiej, z jaką mamy do czynienia w tej książce – zatem spontaniczności przekazu człowieka, który na własnej skórze doświadczył tragizmu historii. Książka ta jest nade wszystko pełnym ekspresji zapisem egzystencjonalnego doznania pokucianina, stanisławowianina, nadwórzanina w okresie półwiecza, który to czas w znacznej części przypada na znaną skądinąd współczesną historię Polski. Bogusław Żurakowski |