Strona główna O nas Kwartalniki Rozmowy Sylwetki Słownik Archiwalia Publikacje Wydawnictwa
Kontakt

ul. Piłsudskiego 27,
31-111 Kraków
cracovialeopolis@gmail.com

Facebook

SYLWETKI

Wszystkie 1995 | 1996 | 1997 | 1998 | 1999 | 2000 | 2001 | 2002 | 2003 | 2004 | 2005 | 2006 | 2007 | 2008 | 2009 | 2010 | 2011 | 2012 | 2013 | 2014 | 2015 | 2016 | 2017 | 2019 | 2022
Sortuj alfabetycznie | Sortuj numerami

Wierzejski Leszek

[1/2000]

WSPOMNIENIE O PRZYJACIELU Leszek Wierzejski  – w pięciolecie śmierci

 

 

W środowisku stanisławowian znali Go prawie wszyscy. Jeżeli nie z bezpośrednich kontaktów, to z licznych Jego publikacji prasowych i książkowych o rodzinnym mieście, które szczerze ukochał.

Magister Leszek Wierzejski urodził się w 1929 r. w Stanisławowie, gdzie spędził dzieciństwo i początki swojej edukacji. Wychowany w patriotycznej rodzinie, w atmosferze zasad chrześcijańskich, pozostał im wierny przez całe życie.

Wybuch wojny w 1939 roku pozostawia niezatarty ślad w świadomości przecież jeszcze dziecka. Z balkonu swego mieszkania przy ul. Piotra Skargi – jak wspomina po latach – z przerażeniem obserwuje odwrót wojska polskiego, a następnie wkroczenie Armii Czerwonej, a wraz z nią tragiczne losy mieszkańców swego miasta.

Po zakończeniu wojny los nie oszczędza Leszka. W przedzień repatriacji ze Stanisławowa w 1944 r. NKWD aresztuje Jego ojca, o którym na wiele lat słuch zaginął. Wraz z matką osiedla sę we Wrocławiu. Tu kończy studia i rozpoczyna pracę na miejscowej uczelni jako nauczyciel historii – tej prawdziwej – bez zniekształceń, co oczywiście nie uchodzi uwagi władz. Zostaje zwolniony z pracy i pozbawiony środków utrzymania. Jako niestrudzony działacz opozycji, swą profesję historyka wykorzystuje w licznych cyklach wykładów i odczytów w kościołach Wrocławia, Krakowa, Warszawy, Przemyśla, Sanoka i innych miast, głosząc prawdę o dziejach narodu.

Wielokrotnie przesłuchiwany w UB, aresztowany, a w okresie stanu wojennego internowany, Leszek nie zaprzestaje działalności. W roku 1984 uczestniczy wraz z pielgrzymką stanisławowian w przekazaniu na Jasną Górę sztandaru Hufca Harcerskiego w Stanisławowie, przechowanego w czasie wojny u druha Władysława Madeja. A są to przecież czasy, gdy Kresy Wschodnie, Stanisławów, Lwów, stanowiły tabu. Nawet opis tej pielgrzymki w „Tygod­niku Powszechnym” (nr 39 z 23 IX 1984) roi się od białych plam cenzorskich z dopiskiem: Ustawa z dnia 31 VII 1981 o kontroli publikacji i widowisk, art. 2, pkt 3...

Oczywiście w takiej sytuacji nie mógł Leszek publikować swych prac. Nie godząc się jednak z tym, stara się w innych tematach przemycić co nieco z historii swego miasta. W roku 1987 wydaje w Poznaniu książeczkę pt. Szlakiem bohaterów Trylogii. A ponieważ H. Sienkiewicz w ostatnim tomie Pana Wołodyjowskiego umiejscowił pogrzeb Pana Michała w kolegiacie stanisławowskiej, skorzystał Leszek z okazji, by przekazać – skrótową co prawda, ale nigdzie po wojnie nie publikowaną – historię miasta Stanisławowa, Grodu Rewery, od jego powstania do chwili obecnej, dołączając do tego przedwojenne zdjęcie świątyni.

Taki właśnie był Leszek i, jak mi później opowiadał, pewne zastrzeżenia zgłosił jedynie recenzent książki: Dlaczego o jakimś tam mieście autor tak się rozpisał? Na szczęście cenzura to przeoczyła.

To tylko fragment Jego działań. Współuczestniczył bowiem we wszystkich akcjach i uroczystościach na rzecz swego miasta. Umieszczenie na kościele powązkowskim w Warszawie tablic ku czci pomordowanych przez okupantów stanisławowian, tablicy poświęconej pamięci spoczywających na stanisławowskim cmentarzu, zlikwidowanym w 1980 roku, budowa pomników w miejscu kaźni nauczycieli stanisławowskich i na dawnym cmentarzu, odbywały się również przy Jego udziale. Uczestniczył w organizacji corocznych spotkań stanisławowiaków w katedrze wrocławskiej, a także rokrocznie organizował wycieczki do Stanisławowa i okolic.

Zadziwiał wszechstronnością zainteresowań, systematycznością w działaniu, ujmował serdecznością, życzliwością, sposobem bycia i swymi dokonaniami.

Zmarł we wrześniu 1995 r. Pozostawił po sobie nie ze spiżu, lecz trwalszy jeszcze pomnik – pamięci o człowieku.

Stanisław Kwaśniewski