Strona główna O nas Kwartalniki Rozmowy Sylwetki Słownik Archiwalia Publikacje Wydawnictwa
Kontakt

ul. Piłsudskiego 27,
31-111 Kraków
cracovialeopolis@gmail.com

Facebook

SYLWETKI

Wszystkie 1995 | 1996 | 1997 | 1998 | 1999 | 2000 | 2001 | 2002 | 2003 | 2004 | 2005 | 2006 | 2007 | 2008 | 2009 | 2010 | 2011 | 2012 | 2013 | 2014 | 2015 | 2016 | 2017 | 2019 | 2022
Sortuj alfabetycznie | Sortuj numerami

POKOLENIA I OJCZYZNY

[3/1998]

Major Józef Wallisch, zginął w Powstaniu Styczniowym W poprzednim numerze CL (patrz Sylwetki: „Z włoskiej ziemi do naszej”) pisaliśmy o obcokrajowcach, którzy z takich czy innych powodów przybyli na ziemie wschodniomałopolskie, tam osiedli, a ich potomstwo przeważnie już w następnym pokoleniu było całkiem spolszczone. Przedstawiliśmy dotąd trzy takie rodziny: Riccich i Gerardów de Festenburg (CL 2/98), a nieco wcześniej Stiksów (CL 2/97). Zamierzamy kontynuować serię podobnych rodzinnych biografii. Materiały do poniższego artykułu otrzymaliśmy od p. dr Ireny Wallischowej, o której pisaliśmy już w CL 1/96.

Na Cmentarzu Łyczakowskim stoją do dziś dwa nagrobki członków rodziny baronów Wallischów: rotmistrza Edwarda (1848–87) oraz Juliusza (1860–1905). Kim byli? Co to za rodzina?
Papiery familijne sięgają wstecz do Christophora barona de Wallisch, który urodził się w Mediolanie w 1732 r. Skąd to niemieckie nazwisko we włoskim mieście? Po prostu: Lombardia wraz ze swą stolicą Mediolanem była w tamtych czasach pod zaborem austriackim (to wyjaśnia także napływ Włochów do całej Małopolski, np. wspomniany już Ricci). Ojciec Christophora był zapewne austriackim urzędnikiem albo wojskowym, stacjonowanym w Mailand (tak po niemiecku nazywa się Mediolan).
Christophor de (czy raczej von) Wallisch nie dotarł jeszcze na ziemie polskie, ale pierwszy krok w tym kierunku geograficznym został uczyniony: jako wojskowy austriacki był stacjonowany na Węgrzech i tam urodził się jego syn (a może więcej dzieci – zaraz się okaże, skąd to przypuszczenie). Dosłużył się stopnia generała (Feldmarschall-Lieutenant to tyle co po naszemu generał brygady) i zmarł w 1793 roku.
Wspomniany syn, Joseph Christophor Vinzenz (Józef Krzysztof Wincenty trojga imion), urodzony około 1790 r. na Węgrzech, też był oficerem austriackim i – uwaga: to on dotarł na nasze ziemie. Wiadomo bowiem, że ożenił się w 1868 r. (Miał 78 lat! Jest metryka ślubu) w Zalesiu koło podlwowskiego Janowa. Nie wiadomo jednak, czy jego żona była już Polką: urodziła się w tymże Zalesiu, ale z domu nazywała się Józefa Gessinger (a jej matka była z domu baronówna Hagen – mogło być więc jakieś pokrewieństwo z Henrykiem Sienkiewiczem). Załóżmy więc, że jeszcze byli na pół Austriakami, ale na dobrej drodze do polonizacji.
Józef Krzysztof Wincenty miał 5 synów i córkę – ale najpewniej z pierwszego małżeństwa. Gdzie się urodziły te dzieci? Kim były? Wiadomo, że dwaj najmłodsi, Emil i Juliusz, przyszli na świat w Galicji-Małopolsce. Oni i córka Ludmiła czuli się Polakami (wspomniany na początku nagrobek Juliusza na Łyczakowie nosi polskie napisy: baron, ziemianin, filantrop). Starsi synowie: Edward, oficer dragonów (którego okazały nagrobek z dragońskim czakiem wykutym w kamieniu i niemieckim napisem także oglądamy do dziś na Łyczakowie), Korneliusz i Józef – czy urodzili się w Galicji, czy, jak ich ojciec, na Węgrzech? Tego nie wiemy.
Tu dygresja: w powstaniu styczniowym walczył u boku pułkownika Marcina Borelowskiego „Lelewela”1, jako jego szef sztabu – major Józef Wallisch, określany jako Węgier2, urodzony w 1827 r. Zginął razem z Borelowskim w bitwie pod Batorzem (w Lubelskiem, 6 IX 1863 i został pochowany wraz z nim w jednym grobie). Nie mógł to jednak być ów wspomniany wyżej niespolszczony syn Józefa Krzysztofa Wincentego – tamten żył jeszcze kilkadziesiąt lat później. Może więc był synem innego syna generała Christophora Wallischa i czuł się w istocie Węgrem? Ale zginął za Polskę!
Wracając do głównego wątku: Emil Wallisch był nadleśniczym i mieszkał w Rożniatowie, miał podobno szyb naftowy i jakiś mająteczek. Ale przede wszystkim dorobił się aż jedenaściorga dzieci (z dwóch żon – drugą była Eugenia de Rosenberg) – już absolutnych Polaków. Jedna z córek była żoną nafciarza Lenieckiego, inna lwowskiego lekarza Falkiewicza, jeszcze inna żoną znanego w Krakowie w latach powojennych dyrektora Władyki. Spośród kilku synów Kazimierz został zastrzelony przez Niemców w czasie okupacji, zaś Henryk (1900–56, dr praw) był po II wojnie w Krakowie znany w kręgach adwokackich i towarzyskich.
Dr Henryk WallischO tym ostatnim słów kilka: urodził się w Żabiem, do szkół chodził najpierw w Wiener Neustadt (tradycja austriacka jeszcze trwała!), ale potem w konwikcie jezuickim w Chyrowie. Musiała to być dobra polska szkoła, skoro w roku 1917 uciekł do 2. Brygady Strzelców. W Polsce Odrodzonej ukończył Uniwersytet Jana Kazimierza, w latach międzywojennych był prokuratorem w Kielcach, Stryju, Samborze i Lwowie. Po wybuchu II wojny został przez bolszewików aresztowany wraz z b. starostą stryjskim Harmatą (wkrótce zamordowanym), ale zbiegiem okoliczności zwolniony. Pod fałszywym nazwiskiem uciekł do Krakowa, brał tu udział w konspiracji. W latach powojennych był adwokatem. O innych ciekawych wydarzeniach w jego życiu pisaliśmy już w CL 1/96 (Notatki).
Następne pokolenie Wallischów rozproszyło się po świecie. Ostatnia tego nazwiska, córka Henryka, Elżbieta zam. Lievoux (anglistka po UJ), założyła rodzinę we Francji, a z polskości pozostało tylko imię syna: Stanislas. W czasie prezydenckiej wizyty Lecha Wałęsy tłumaczyła jego rozmowę z prezydentem F. Mitterandem. Siostra Henryka Wallischa, Maria Falkiewiczowa, wraz z synami została przez bolszewików wywieziona do Kazachstanu, a po wydostaniu się stamtąd (z armią Andersa) mieszkała w Anglii i USA. Jej syn, Andrzej Falkiewicz, jest amerykańskim dyplomatą, pracował na placówkach w Pradze i Moskwie.
Austria, Włochy, Węgry, Polska, Francja, USA – taki był wielopokoleniowy pochód jednej rodziny. (Red.)

1 W Krakowie jest ulica M. Lelewela-Borelowskiego (boczna Kościuszki).
2 K. Dunin-Wąsowicz, Marcin Borelowski-Lelewel, blacharz-pułkownik powstania 1863 r. Warszawa 1964. A. Barowicz, Marcin „Lelewel” Borelowski, rękodzielnik pułkownik. Rzeszów 1913.