Strona główna O nas Kwartalniki Rozmowy Sylwetki Słownik Archiwalia Publikacje Wydawnictwa
Kontakt

ul. Piłsudskiego 27,
31-111 Kraków
cracovialeopolis@gmail.com

Facebook

SYLWETKI

Wszystkie 1995 | 1996 | 1997 | 1998 | 1999 | 2000 | 2001 | 2002 | 2003 | 2004 | 2005 | 2006 | 2007 | 2008 | 2009 | 2010 | 2011 | 2012 | 2013 | 2014 | 2015 | 2016 | 2017 | 2019 | 2022
Sortuj alfabetycznie | Sortuj numerami

JAN APOLINARY MICHALIK

[1/1996]

Wnętrze „Jamy Michalika”.Urodził się w roku 1871 w Hołobutowie pod Stryjem, w rodzinie właściciela ziemskiego (podobno!), która wkrótce przeniosła się do Lwowa widząc tam większe możliwości egzystencji i edukacji syna – Jana Apolinarego. Ojca spotkał jednak głęboki zawód, bo Janek z trudem prześlizgnął się przez dwie klasy gimnazjalne. Wyraźnie nie odpowiadała mu ta nauka, a zawiedzeni w swych ambicjach rodzice postanowili więc oddać go na roczną praktykę do znajomego cukiernika p. Bienieckiego, aby tam poznał trud fizycznej pracy. Obydwoje mieli nadzieję, że szybko „nabierze rozumu” i powróci do solidniejszej nauki. Efekt był wręcz przeciwny. Już po paru tygodniach pracy w pocie czoła przy kuchennej blasze i dźwiganiu tac wypełnionych ciastem, ubłagał ojca, by mu pozwolił nadal praktykować w tym słodkim zawodzie.
I tak oto Jan Apolinary Michalik został zgodnie z własnym wyborem i zamiłowaniem kwalifikowanym cukiernikiem. Nie oznaczało to jeszcze jego życiowej kariery. We Lwowie pracowało bowiem wielu cukierników cieszących się uznaniem klienteli i przebić się przez tę konkurencję nie było łatwo. Jan Apolinary wierzył jednak w swoje umiejętności i z mocnym postanowieniem wytrwania przy podjętej decyzji wyruszył szukać szczęścia w Krakowie. A było to już ponad sto lat temu – w 1895 r.
Galicyjski Kraków pod względem konkurencji w tym fachu bynajmniej nie różnił się od Lwowa. Toteż po zakotwiczeniu się w skromnym lokaliku na przedmieściu, najwięcej czasu poświęcał na odwiedzanie tychże konkurencyjnych kawiarni i cukierni. A miał co oglądać: „Ziemiańska” na rogu ulic Szczepańskiej i Sławkowskiej we wspaniałych pomieszczeniach na I p. przyozdobionych stiukami Fontany, „Europejska” w Rynku Głównym na linii C–D o efektownych lustrzanych ścianach, wytworna cukiernia „Maurizia” na linii A–B, renomowane kawiarnie Janikowskiego przy plantach i Turlińskiego (w nieistniejącej już kamienicy naprzeciw Teatru Słowackiego), czy też mniejsze, lecz przytulne kawiarenki urządzone ze smakiem.
Co się działo w duszy tego zacnego i ambitnego człowieka na widok owej konkurencji – nikt nigdy się nie dowie. Ważne jest to, że nie skapitulował. Gdy udało mu się wreszcie pozyskać większy lokal w centrum miasta przy ul. Floriańskiej 45, z energią przystąpił do dzieła. Główna ponura sala bez okien nie byłaby w stanie zachęcić nikogo do otwarcia tego rodzaju „interesu”, lecz Michalik uczynił z niej oryginalną, kawiarnianą grotę z nastrojowym oświetleniem i zaskakującą dekoracją plastyczną. Lokal posiadał szyld „Cukierni Lwowskiej”, lecz przez bywalców nazwany „Jamą Michalika” i zasłynął w całym Krakowie z niemniej oryginalnych wypieków. W myśl znanego już wówczas przysłowia, że „reklama jest dźwignią handlu”, gospodarz zaprzyjaźnił się z krakowską prasą, a za jej pośrednictwem pozyskał stałych bywalców z szacownego grona literatów i artystów. Zasłynął również z pomysłowości, oferując konsumentom nie tylko smaczne, ale i atrakcyjne wypieki o takich reklamowych nazwach, jak związane z prapremierą „Balladyny”: ptysiowy przysmak z bitą śmietaną i poziomkami „Goplana”, i ciasto z malinową pianką „Alina”, oraz czekoladowy biszkopt „Manru” i wspaniały tort „Paderewski” – to znów z okazji wizyty mistrza fortepianu w Krakowie. Nic więc dziwnego, że popularność „Jamy Michalika” rosła z miesiąca na miesiąc, a grono zacnych bywalców zwiększało się w takim samym, zawrotnym tempie. A należeli do tego grona znani i szanowani w całym mieście goście: Boy Żeleński, Jan Stanisławski, Irena Solska, Teofil Trzciński, Jadwiga Mrozowska, Tadeusz Pawlikowski, Karol Frycz, Juliusz Osterwa i inni. W tej to artystycznej grupie klientów „Jamy” narodził się pomysł stworzenia kabaretu, który Michalik skwapliwie podchwycił. Kabaret przyjął nazwę „Zielonego Balonika” i zasłynął wkrótce także poza granicami podwawelskiego grodu, tym bardziej, że rozszerzył się o dobudowaną od podworca obszerną salę ze szklanym dachem1 i zaczął się zapełniać obrazami i malunkami wprost na ścianach. Inauguracyjna premiera kabaretu odbyła się w 1905 roku. Głównym bohaterem tej sceny był jednak jej gospodarz – lwowski cukiernik, któremu kiedyś tam w latach bujnej młodości „nie szła” nauka w szkole, a ogarnęła twórcza pasja artystycznej biesiady. To dzięki niej stworzył kawiarnię, która przeszła do historii.
Na koniec trzeba wspomnieć, że w 1918 r. Michalik sprzedał firmę oraz fabrykę czekolady (przy ul. Szczepańskiej 7) i przeniósł się do Poznania, gdzie zmarł siedemdziesiąt lat temu, w 1926 roku.

Adam Żarnowski


__________________________________

1 Zbudował ją znany architekt krakowski Franciszek Mączyński, meble (używane do dziś) zaprojektował wybitny malarz i scenograf Karol Frycz.