Kontakt
ul. Piłsudskiego 27,
31-111 Kraków
cracovialeopolis@gmail.com
|
SYLWETKI
Wszystkie
1995
|
1996
|
1997
|
1998
|
1999
|
2000
|
2001
|
2002
|
2003
|
2004
|
2005
|
2006
|
2007
|
2008
|
2009
|
2010
|
2011
|
2012
|
2013
|
2014
|
2015
|
2016
|
2017
|
2019
|
2022
Sortuj alfabetycznie
|
Sortuj numerami
Droga wypadła mu przez Mazowsze [4/2006]
Rozmaite drogi życia przypadły Lwowianom – tym, którzy rodzinne miasto musieli opuścić w różnym czasie swego życia – starszym, tym w rozkwicie życia i najmłodszym, jeszcze dzieciom, całkiem nieświadomym tego, co się wokół nich dzieje. Tych, z perspektywy czasu, szkoda najbardziej. Bo w swym rodzinnym mieścia i całej tamtej Ziemi mogli wzrastać, rozwijać się, pracować i tworzyć. Nie inaczej niż w całej niezagrabionej Polsce i wolnych krajach świata.
Należał do nich Stanisław Jopek, urodzony we Lwowie w 1935 roku. Już jako dziecko zwracał uwagę zamiłowaniem do śpiewu. Po wygnaniu rodzina znalazła się na Dolnym Śląsku – tam posłano go do dwóch szkół na raz: handlowej (z rozsądku) i muzycznej (a nuż?). W tej drugiej szybko zauważono talent i nakłoniono do próby sił w zespołach peśni i tańca. Najpierw, gdy miał 17 lat, był „Skolimów” (wybrano go spośród kilku tysięcy kandydatów), ale w 1956 r. dowiedzieli się o nim Tadeusz i Mira Sygietyńscy. Jopek znalazł się w „Mazowszu” jako śpiewak-solista. Rozpoczęła się triumfalna droga sukcesów i sławy, która trwała pół wieku, a jej symbolem stał się – wśród kilkudziesięciu piosenek – słynny Furman. Mówiono, że mógł zostać wielkim śpiewakiem operowym, w interpretacji włoskich pieśni porównywano go z Tito Schipą. Zdarzało się, że występował w repertuarze klasycznym, ale folklor wybrał świadomie. Z „Mazowszem” objechał triumfalnie cały świat. Stanisław Jopek zmarł 1 sierpnia. Następnego dnia rano telewizja powtórzyła dawniejszą rozmowę z nim i jego rodziną. Wspominał tam swoją lwowskość i wyznał, że Warszawa musiała mu zastąpić kochany Lwów. Przypomina się tu myśl, opublikowana na pierwszej stronie poprzedniego numeru CL: Leopolis ubique praesens...
PS. Gazety opublikowały tekst sporządzony przez PAP, gdzie napisano wprawdzie, że z pochodzenia był lwowianinem, ale zaraz potem rodzina przeniosła się do Kościerzyna na Dolnym Śląsku... No proszę, chyba znudziło im się we Lwowie i pojechali sobie na Ziemie Odzyskane. Nie po raz pierwszy zauważamy bęcwalskie sformułowania PAP-a w odniesieniu do ekspatriacji. Nowi ludzie...
|